Z decyzją Beaty Ścibakówny, by wziąć udziału w programie _**Gwiazdy tańczą na lodzie**_ wciąż nie pogodził się mąż, Jan Englert. I konsekwentnie nie pojawia się na widowni w czasie nagrań. Nie kibicuje jej.
On w dalszym ciągu nie zaakceptował wyboru Beaty, dlatego nie ma zamiaru się tam pojawiać - mówi znajomy pary tygodnikowi Świat i ludzie. Trudno mieć mu to za złe. Aktor o pewnym dorobku artystycznym, przyjaciel Zbigniewa Niemczyckiego, powinien starać się unikać miejsc, w których można spotkać Mroczków, Dodę i Rutowicz.
Z drugiej strony dla jego młodszej o ćwierć wieku żony to może być jedna z ostatnich okazji, żeby się wyszumieć. I wybić.
Janek nawet nie musiał nic mówić - wspomina znajomy. Wystarczyło, że kiedy dowiedział się o tej propozycji, spojrzał wymownie. Ona biła się z myślami, ale w końcu uznała, że to dla niej ostatnia szansa, by wziąć udział w takim show i zgodziła się.
Najśmieszniejsze, że ona naprawdę myśli, że w czymś jej to pomoże.