Amerykańskie gwiazdy są znane z walki o prawa zwierząt, ale najczęściej skupiają się na "bezpiecznych" medialnie tematach, takich jak przemysł futrzarski albo adopcja ze schronisk. Tajemnicą poliszynela pozostaje kwestia hodowli psów i kotów na jedzenie, co w pewnych regionach Azji wcale nie jest uznawane za barbarzyństwo. Jako że protesty przeciwko podobnym praktykom na Tajwanie poskutkowały stosownym zakazem, fundacja Last Chance for Animals teraz postanowiła skupić się na Korei Południowej i we wtorek zorganizowała protest pod ambasadą w Los Angeles.
Zobacz też: Joanna Krupa znów się rozebrała dla PETA! "Nie miałam pojęcia, że ludzie są TAK OKRUTNI"
Wydarzenie zapewnie nie nabrałoby międzynarodowego rozgłosu, gdyby nie udział gwiazd: Kim Basinger i Priscilli Presley z tajemniczym plastrem na nosie. Ich wsparcie dla akcji jest naprawdę zaskakujące, bo protest miał bardzo drastyczny wydźwięk, a większość zdjęć nie nadaje się do pokazania na Pudelku. Basinger i Presley pod koreańską ambasadą pojawiły się z transparentami prezentującymi brutalne zdjęcia zwierząt w hodowli i pozowały z martwymi psami, które jedna z lokalnych klinik weterynaryjnych przekazała fundacji jako drastyczne "rekwizyty". Uwagę zwracały też okolicznościowe t-shirty, które bezpośrednio nawoływały do zakazu hodowli psów na jedzenie.
Zobaczcie, jak Basinger i Presley protestowały w obronie psów. Spodziewaliście się po nich udziału w tak kontrowersyjnej akcji?