Kilka tygodni temu Weronika Rosati ogłosiła, że rozstała się z ojcem swojej 8-miesięcznej córki, Robertem Śmigielskim. Aktorkę i uznanego ortopedę połączyło leczenie jej nogi, kontuzjowanej w wyniku wypadku, któremu Weronika uległa, gdy była jeszcze związana z Piotrem Adamczykiem. Choć wydawało się, że tym razem Rosati znalazła wreszcie "tego jedynego", to niestety i to uczucie nie przetrwało próby czasu.
Jak się okazało, Rosati postanowiła zostawić ukochanego ze względu na "dobro dziecka" - 34-latka poczuła, że ona i Robert oddalają się od siebie, dlatego chciała się z nim rozstać, "zanim zaczną się między nimi kłótnie i wrogość".
Wygląda na to, że Rosati dotrzymała słowa i rzeczywiście pozostała z ojcem jej dziecka w przyjaznych stosunkach. Do tego stopnia, że Weronika może liczyć na Roberta nie tylko w opiece nad małą Elizabeth, ale nawet… jej psem. Jak donosi bowiem Fakt, aktorce udało się nakłonić Śmigielskiego do przygarnięcia jej ukochanego pupila Frania, podczas gdy ona sama wyjechała z Polski na plan nowego filmu ze swoim udziałem.
Uczynny ortopeda został niedawno przyłapany przez dziennikarzy tabloidu na jednej z warszawskich ulic podczas spaceru z Franiem. Prawdziwy z niego gentleman?