\
Od momentu, w którym Jarosław Kaczyński zdecydował się na przymusowy pobyt w wojskowym szpitalu na ulicy Szaserów w Warszawie, plotki o jego domniemanej chorobie rozgrzały media do czerwoności. Pod długich tygodniach milczenia prezes zdecydował się udzielić wywiadu prawicowemu tygodnikowi W Sieci, w którym ujawnił, że przez ostre zapalenie kolana musiał przejść ciężką kurację antybiotykową.
Wygląda na to, że Kaczyński rzeczywiście wraca do zdrowia: 69-latek pojawił się w środę na grobie Lecha i Marii Kaczyńskich w Krakowie. Nie można jednak zapomnieć o poważnej operacji wszczepienia endoprotezy, która wciąż jeszcze przed nim.
Mimo zapewnień o świetnym samopoczuciu i powrocie do formy, Polacy nie wierzą do końca w wersję Kaczyńskiego, co wywołało powszechną dyskusję o zatajaniu przez polityków informacji o swoim stanie zdrowia.
Jak wynika z sondażu Instytutu Badań Pollster dla Super Expressu, aż 60 procent badanych chce jawności stanu zdrowia polskich polityków, w tym liderów partyjnych (czyli między innymi Jarosława Kaczyńskiego).
Dlatego, żeby unikać różnych plotek, politycy powinni na wstępie ujawniać swój stan zdrowia – komentuje politolog Kazimierz Kik.
Takie rozwiązanie wydaje się być dla posłów PiS wykonalne.
Ogólne informacje o stanie zdrowia być może powinny być ujawniane. Ale musi być zachowany jakiś balans w tym wszystkim, żeby nie wykorzystywać takich informacji do szkodzenia politykom – powiedział poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.