Sam z własnej woli uczynił takie zwierzenie na łamach Super Expressu. To zadziwiające, czym można się podzielić z dziennikarzem brukowca.
_**Uwielbiam seks!**_ - deklaruje Paweł Małaszyński, po czym od razu dodaje. Nie wydaje mi się, żeby to było jakieś odważne stwierdzenie, to chyba normalne.
Rzeczywiście. Jednak powołany przez tabloid na eksperta seksuolog dr Stanisław Dulko, jest odmiennego zdania: Podkreślanie, że uwilbia się seks i mówienie o nim, może wskazywać na kilka problemów. W wypadku kiedy partnerzy rzadko się widują, może to być wręcz objaw braku seksu. Możliwe, że partner chciałby odbywać stosunki z żoną 2-3 razy w tygodniu, a robi to np. raz na dziesięć dni. Dlatego uzupełnia te braki częstym gawędzeniem o seksie. To taka psychiczna masturbacja.
Możliwe, że taka właśnie sytuacja zachodzi w przypadku Małaszyńskiego. Mimo że ściągnął do Warszawy swoją rodzinę, nadal niezbyt często widuje się z żoną (zobacz: *Samotna żona Małaszyńskiego)
*.