Sławomir Świerzyński, zwany przez niektórych "cesarzem disco polo" w latach 90. wylansował takie hity jak Blondyneczka czy Majteczki w kropeczki. Zasłynął też próbą podboju chińskiego rynku muzycznego oraz tym, że wyrwał własnego syna z rąk porywaczy. W ostatnich latach Świerzyński wyrasta na prawdziwego skandalistę. Obrażał już m.in. Ewę Farnę, zarzucając jej brak przebojów, *a także *Marię Czubaszek, którą nazwał morderczynią dzieci. *Lider *Bayer Full nienawidzi też gejów, czego przyczyną może być fakt, że jako 11-latek został wykorzystany seksualnie przez, jak twierdzi, "znanych bliźniaków podczas kolonii w Darłówku".
Przypomnijmy: Świerzyński o swoich oprawcach: "To byli bliźniacy. Wykorzystali nas jako chłopców. ZOSTALIŚMY ZWABIENI"
Ostatnio z kolei gwiazdor zarzucał swojemu sławniejszemu imiennikowi, Sławomirowi Zapale, że ten kupuje wyświetlenia na YouTube.
Świerzyński nie potrafi długo wytrzymać bez zainteresowania mediów. Teraz postanowił wywołać kolejny skandal i ujawnił wysokość swojej emerytury. 57-latek twierdzi, że po kilkudziesięciu latach płacenia składek otrzymałby... 386 złotych. Swoim dramatem podzielił się w Super Expressie.
Dostałem pisemko, w którym ZUS po 37 latach płacenia wymaganych stawek gwarantuje mi 386 zł emerytury. Nie mogłem w to uwierzyć. Moja żona się śmiała, że nawet łódki nie zatankuję za te pieniądze, nie mówiąc już o samochodzie. Według ustawy jeśli nie osiągam 700 złotych, to i tak je dostanę, co nie zmienia faktu, że państwo robi sobie z nas żarty - oburza się w rozmowie z tabloidem.
Na szczęście Świerzyński, w przeciwieństwie do pozostałych emerytów, na brak pieniędzy nie narzeka, a jego grafik koncertowy jest wypełniony po brzegi. Za jeden występ potrafi zgarnąć nawet 30 tysięcy złotych. Piosenkarz ma też 12-hektarowe gospodarstwo i regularnie otrzymuje tantiemy.
Moją inwestycją są moje piosenki zarejestrowane zarówno w polskim, jak i chińskim ZAiKS-ie, bo na tamtym rynku również działamy. To moja lokata na przyszłość moją i moich dzieci. Nie muszę więc nic robić, by przychody na koncie rosły, bo coś kapie na nie cały czas. Poza tym piosenki Bayer Full wciąż cieszą się bardzo dużą liczbą pobrań w sieci. Dwie średnie krajowe, czyli około osiem tysięcy złotych, z tego są - chwalił się niedawno.
Ponoć muzyk jest tak bogaty, że żona musi "temperować jego rozrzutność".
Czasem żartuję, że gdybym w Warszawie wygrał milion, to do domu w Woli Łąckiej wróciłbym z debetem - mówił jakiś czas temu w rozmowie z portalem Dziennik.pl.
Teraz żali się, że to ZUS swoimi marnymi emeryturami zmusza go do pracy.
Żeby żyć na przyzwoitym poziomie, zamierzam i muszę pracować do końca życia. Niech oni mi tej emerytury nie dadzą, nawet jej nie chcę, ale niech mi zagwarantują, że będę zdrowy, bo naprawdę lubię swoją pracę i będę śpiewał, dopóki ludzie będą chcieli mnie słuchać - deklaruje.
Świerzyński, choć sam opływa w luksusy, chce być "głosem polskich emerytów".
Moja sytuacja nie jest zła, ale nie mogę cicho siedzieć, kiedy mnie się wylicza na 386 złotych, a sędziemu gwarantuje się 12 tysięcy spoczynkowej emerytury, gdzie to ja na niego płaciłem. Nie wierzę, że w ogóle jakąkolwiek emeryturę dostanę. Wolałbym co miesiąc przelewać tę kwotę na konto oszczędnościowe w banku i przynajmniej miałbym pewność, że nie wyjmę mniej niż włożyłem - dodaje.
Niestety, Świerzyński nie robił oszczędności, pewnie przez "rozrzutność". Współczujecie?