Agnieszka Fitkau-Perepeczko jest bez wątpienia jedną z najbarwniejszych postaci w polskim show biznesie. Wdowa po "Janosiku" to miłośniczka bardzo głębokich dekoltów oraz kochanków, którzy mogliby być jej wnukami. Znana jest z tego, że żyje tak jak chce i nie przejmuje się opinią innych.
Choć trudno w to uwierzyć, aktorka skończyła w maju 76 lat. Nadal jest jednak pełna energii i witalności. Z tego powodu uważa siebie za fenomen. W rozmowie z Na Żywo gwiazda rozpływa się w zachwytach nad sobą i chwali się, że nadal jest rozchwytywana przez mężczyzn.
Niedawno odważnie nazwała się pani "niezłą staruchą" - zagaił dziennikarz.
Bo nią jestem! - odpowiedziała bez namysłu Agnieszka. Tu określenie "niezła" broni słowa "starucha"! Niezła, czyli soczysta, z seksapilem, z mózgiem, który pracuje. Uważam siebie za ewenement. Pokażcie taką drugą 76-latkę, która ma swoich fanów, adoratorów, dostaje fajne listy od płci przeciwnej, ale i od kobiet w każdym wieku. A przy tym ma tysiąc zainteresowań i pomysłów. No proszę, pokażcie!
Fitkau-Perepeczko twierdzi, że swoim podejściem do życia zaraża też innych.
Kobiety piszą, że im pomagam w wielu sprawach, że leczę ich depresje, lęki i są szczęśliwe, że jestem - mówi skromnie.
Aktorka często jest krytykowana za to, że nie potrafi "starzeć się z godnością" i pomimo zaawansowanego wieku zachowuje się jak dzierlatka. Ona uważa, że tego typu opinie wygłaszają "socjopaci".
Mam zarówno zwolenników, jak i przeciwników. A jeśli chodzi o obraźliwe komentarze w Internecie - myślę że to frustracja, kompleksy, socjopatyzm i natręctwa skłaniają ludzi do takiej nienawiści - ocenia.
Gwiazda przekonuje, że potrafi cieszyć się z małych rzeczy i jest w pełni pogodzona ze sobą. Czerpie też energię z posiadania mężczyzny u boku.
Różne rzeczy sprawiają mi radość: bezinteresowni, fajni ludzie, jajko na miękko jedzone na werandzie - wylicza. To, że jest "on", wycieczka na rowerze brzegiem morza, zorganizowanie nagle tętniącego życiem przyjęcia. Doceniam swoje cechy charakteru, choć bywa, że jest to mieszanka wybuchowa! Lubię też w ciszy i bez ruchu patrzeć w morze, a nawet czasem w lustro. Lubię siebie.
Aktorka zdradziła też swój sekret na "wieczną młodość".
Raz w roku wybieram się na dwa tygodnie do ośrodka w Gołubiu, gdzie stosuję post warzywno-owocowy. Tam uczę się dyscypliny, moje ciało pięknieje, staję się bogatsza w wiedzę na wszystkich frontach. Spotykam wyjątkowych ludzi. Rozmawiamy przy warzywnych specjałach, delektujemy się konwersacją, wolno sącząc pyszny zakwas buraczany - opowiada.
Chcielibyście w jej wieku mieć tyle energii?