Michał Wiśniewski od kilku lat nie może wyplątać się z problemów zdrowotnych. W 2012 roku, podczas rutynowej wizyty lekarskiej zdiagnozowano u niego nowotwór. Jak się okazało po upublicznieniu przez muzyka badań lekarskich, mógł on być wywołany przez nieleczony wirus HPV, powodujący choroby weneryczne, którym Michał mógł zarażać swoje partnerki seksualne. Ostatecznie po kilkumiesięcznym leczeniu udało się ujarzmić raka.
Michał zresztą nie wyglądał na specjalnie przejętego chorobą. W każdym razie nie na tyle, by rzucić alkohol i palenie: Wiśniewski ma raka i pali!
Dopiero dwa lata później, gdy rak powrócił, Michał uświadomił sobie, że warto jednak zmienić coś w swoim życiu, a może nawet zacząć stosować się do zaleceń lekarzy. Ponieważ miał dużo wątpliwości co do swojej silnej woli, zdecydował się na wszycie esperalu, by wzmocnić swoją motywację do rzucenia picia. Początkowo zapewniał w wywiadach, że to tylko na chwilę i w przerwach pomiędzy wszywkami chętnie się napije, jednak z czasem zmienił zdanie.
Niestety, ledwo uporał się z rakiem i chorobą alkoholową, w kwietniu tego roku doznał poważnej kontuzji kręgosłupa. Przez kilka miesięcy Wiśniewski odsuwał od siebie myśl o operacji, próbując ratować się doraźnie środkami przeciwbólowymi.
Jeszcze w zeszłym tygodniu w kołnierzu ortopedycznym zagrał koncert w Osieku Jasielskim. Dzień później trafił na stół operacyjny szpitala w Gryficach.
Jestem już po ciężkiej operacji - wyznał dzwoniącemu do niego dziennikarzowi Faktu. Źle się czuję, chce mi się spać. Muszę wypoczywać. Potrzebuję teraz dużo spokoju - dodał.
Pudelek życzy szybkiego powrotu do zdrowia.