Najpopularniejsza modelka XXL Ashley Graham przeszła długą drogę, od pojawienia się na łamach Sports Illustrated jako jednorazowa sensacja do regularnych wystąpień na czerwonych dywanach największych światowych imprez i zaprojektowania własnej linii kostiumów kąpielowych. Po prawdzie nikt nie może zarzucić modelce braku urody, jednak jej tusza jest powodem nieustannej kontrowersji. Kształtna 30-latka wygląda niezwykle apetycznie na zdjęciach trafiających do magazynów, jednak nieretuszowane ujęcia pokazują cellulit i niedoskonałości jej figury. Graham zmierza się jednak z falą krytyki, promując swoje produkty sesją zdjęciową nietkniętą ręką grafików, mającą propagować też "miłość do swojego ciała".
Walcząca z uprzedzeniami modelka została spostrzeżona przez fotoreporterów w ostatni wtorek, kiedy to trenowała przed popularną na Manhattanie siłownią Dogpund. Odzianej w obcisłe leginsy celebrytce towarzyszył do połowy rozebrany mąż - Justin Ervin, który zawodowo zajmuje się produkcją niskobudżetowych filmów. Trening w obiektywach paparazzi najwyraźniej nie przejął modelki, która stroiła "śmieszne" miny w trakcie podnoszenia ciężarów. W przerwach od wysiłku Graham dodawała sobie otuchy, tuląc się do uroczego szczeniaka.
Para wyznała w wywiadzie dla People, że cementuje swój związek poprzez tworzenie "tablic wizyjnych" co kilka lat, mających pomóc im planować przyszłe cele. Ashley z mężem co rok analizują swoją relację, zastanawiając się, co przez ostatnie 12 miesięcy im się udało, a co nie.
Co sądzicie o tak biznesowym podejściu do związku?