We wczorajszym Jak ONI śpiewają Ania Mucha pobiła wszelkie rekordy obciachu. Tym razem nawet nie udawała, że próbuje śpiewać. Podskakując nad sceną, piszcząc i świecąc majtkami, wysapała piosenkę Lemon Tree. Te wygibasy na gumie to naprawdę nie było nic fajnego, ani śmiesznego. Komisja miała poważny problem z oceną. No bo w końcu jak komuś powiedzieć, że robi z siebie pośmiewisko na oczach milionów ludzi.
Na dodatek w filmikach pokazujących przygotowania do występu Ania i Edyta nieudolnie udawały, że flirtują. Dodano nawet fragment poprzedniego programu, gdzie Górniak i Mucha pocałowały się w usta. Mucha powiedziała też, że w trakcie lekcji z Edytą "myślała tylko o seksie".
Smutne, że nikt nie panuje nad tą dziewczyną. Na własne życzenie rujnuje sobie karierę. Bo czy ktoś jeszcze będzie ją traktował poważnie? Albo myślał o niej jako o zdolnej aktorce?
Na zakończenie festiwalu żenady Mucha przyznała, że zaśpiewa w następnym odcinku z Jerzym Urbanem (też doskonały pomysł...). Natomiast jedyny uczestnik, który umie śpiewać, czyli Artur Chamski, wystąpi razem z Violettą Villas.
Warto zauważyć, że w tym odcinku Górniak wszystkim (nawet wyjątkowo żenującej Musze) postawiła same najwyższe oceny. Prawda jest taka, że to ona przygotowywała ich do występów, oceniała więc po części sama siebie. Edyta nie uważa, że zasługuje na mniej niż 5.