Martyna Wojciechowska jest jedną z nielicznych gwiazd, które zrobiły w Polsce prawdziwą karierę bez epatowania prywatnością i nachalnego lansowania się na ściankach. Jej obecna pozycja jest poparta rzetelną pracą dziennikarską, którą połączyła z pasją do podróżowania. Wizerunek Martyny jest wart miliony - nic dziwnego, że reklamodawcy biją się o to, żeby zareklamowała ich produkt. Wojciechowska starannie jednak dobiera marki, z którymi współpracuje. Reklamowała już m.in. sieć telefonii komórkowej i szampon do włosów, a ostatnio również wodę, przez co jej wizerunek nieco ucierpiał. Podróżniczka przekonywała bowiem, że plastikowe butelki są w gruncie rzeczy ekologiczne.
Na popularności i autorytecie dziennikarki próbują zarobić także nieuczciwe firmy, które bezprawnie wykorzystują jej wizerunek. O przypadku takiego działania Wojciechowska poinformowała na Instagramie. Okazuje się, że jeden z producentów środka na odchudzanie reklamował go twarzą Martyny.
Nie ma, nie było i nigdy nie będzie cudownego środka na odchudzanie. Od kilku dni dostaję od Was niepokojące wiadomości o tym, że w sieci znowu pojawiły się reklamy z moim udziałem, w których polecam specyfik Choco Lite. Firma go produkująca bezprawnie wykorzystuje mój wizerunek i przytacza moje rzekome wypowiedzi. Sprawą zajmuje się policja - napisała Wojciechowska.
Dziennikarka przestrzegła użytkowników przed podejrzanym produktem.
Nie znam jego składu, a źródła jego pochodzenia i dystrybucji są co najmniej podejrzane. Możecie mocno zaszkodzić swojemu zdrowiu! - ostrzegła.
Podejrzane reklamy pojawiły się już na początku tego roku. W sieci pojawiały się nawet zmyślone wypowiedzi i wywiady z Wojciechowską. Wówczas Martyna dementowała, jakoby miała z nimi coś wspólnego.
Zdecydowanie podkreślam, że nie mam nic wspólnego z reklamą tego środka odchudzającego oraz nigdy z niego (ani tego typu substancji) nie korzystałam. Jedynym, znanym mi i skutecznym sposobem na schudnięcie jest zdrowa, zbilansowana dieta oraz aktywność fizyczna, co zdecydowanie polecam - wyjaśniała.
Suplement reklamowany jest jako "rewolucja w odchudzaniu i modelowaniu sylwetki". Rzekomo "usuwa przyczynę nadwagi i wpływa na przyśpieszenie przemiany materii w organizmie oraz pomaga ograniczyć apetyt i wykluczyć jedzenie słodyczy z diety".
Trudno powiedzieć, ilu klientów nabrało się na fałszywą reklamę. Wiadomo, że zainteresowanie środkiem było wzmożone właśnie przez to, że reklamowano go wizerunkiem Wojciechowskiej. Na Instagramie Martyny pojawiły się komentarze internautek, które przyznają, że chciały zamówić produkt i dziękują za ostrzeżenie.