Policja przekazała mediom kolejne informacje na temat dochodzenia w sprawie tragicznej śmierci rodziny Jennifer Hudson. Najprawdopodobniej bratanek piosenkarki został porwany przez swojego ojczyma, Williama Balfoura.
Balfour jest na zwolnieniu warunkowym. Odsiedział sześć i pół roku za usiłowanie zabójstwa i kradzież motoru. W piątek ukradł samochód należący do gwiazdy i groził, że włamie się do jej mieszkania. Policja namierzyła auto Hudson i szybko aresztowała Williama. Podejrzany był uzbrojony, ale spokojnie oddał się w ręce funkcjonariuszy. Nie powiedział ani słowa o miejscu pobytu porwanego chłopca.
Poznajemy też powoli szczegóły morderstwa. Osobą, która odkryła zwłoki obu ofiar była matka małego Juliana. Policja uważa, że do tragedii doszło około godziny 11 rano. Mężczyzna stał przed domem i oddał strzał, który przeszedł przez drzwi wejściowe i trafił brata piosenkarki. Morderca wszedł do środka, oddając dalsze strzały na oślep. Jeden z nich dosięgnął matki Jennifer Hudson, kiedy wybiegała z pokoju. Nie wyjaśniono, skąd na ciele Jasona Hudsona znalazły się ślady bicia kolbą od pistoletu.