Śmierć Kory, o której dowiedzieliśmy się w sobotni poranek wstrząsnęła fanami polskiej muzyki. Gwiazda sceny rockowej i ikona wolności od lat zmagała się z nowotworem, jednak na jej odejście trudno było być przygotowanym.
Ostatnie kilka miesięcy Kora spędziła z dala od świata show biznesu, przebywając głównie w swoim domu na Roztoczu. Tam miała zapewniony spokój i kontakt z przyrodą, których nie doświadczała, mieszkając na warszawskich Bielanach. Na Lubelszczyźnie Jackowska miała swój azyl, który, jak zapewniała w wywiadach, pozwalał jej wieść idylliczne życie.
Kora na Roztoczu hodowała alpaki o imionach: Lady Gaga, Amy i Lily, a także opiekowała się dużym ogrodem. Na terenie działki znajdują dwa domy mieszkalne o łącznej powierzchni 422 metrów kwadratowych.
Kilka lat temu Kora i Kamil Sipowicz chcieli sprzedać dom, jednak mieli z tym pewne problemy. Chodziło o sprawę procesową sięgającą jeszcze czasów budowy nieruchomości. W czasie, kiedy Kora i Kamil Sipowicz byli nieobecni, budowy pilnował sąsiad, Jarosław O., który miał przywłaszczyć sobie część materiałów budowlanych. Ostatecznie para nie sprzedała domu i wiodła w nim szczęśliwe życie.
Doprowadziłam się do wykończenia totalnego, za mało odpoczywałam, za mało korzystałam ze świata, z tych pieniędzy, które zarabiałam. Żyłam za mało luksusowo - mówiła Kora w swoim ostatnim wywiadzie dla Uwagi TVN.
Artystka w chwili śmierci miała 67 lat.