Pewnym paradoksem jest, że przedstawiciele rządzącej partii próbują nie zauważać nastrojów społecznych, jakie wywołuje drastycznie przeprowadzana reforma sądownictwa, mająca na celu wprowadzenie w życie kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Mimo protestów na ulicach polskich miast, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości udają, że sytuacja w kraju jest opanowana i organizują inne, mające na celu ocieplić wizerunek inicjatywy rządowe:
Sytuację społeczno-polityczną w kraju komentują też osoby publiczne, w tym gwiazdy i celebryci. Do grona potępiających decyzję władzy o nowelizacji ustawy o sądownictwie dołączył Tomasz Kammel. Pracujący dla TVP dziennikarz swoimi słowami mógł narazić się przyjacielowi Jarosława Kaczyńskiego, prezesowi Jackowi Kurskiemu:
Czy demokracja jest możliwa jeśli polityka ma bezpośredni wpływ na sąd? Czy może wtedy istnieć trójpodział władzy? Czy bez niezawisłych sądów demokracja może ustąpić miejsca dyktaturze? Historia pokazuje, że może. Ja tego nie chcę, i przez to nie mogę dziś zasnąć mimo urlopu na drugim końcu świata - napisał Tomek.
Naprawa sądów, niewątpliwie potrzebna i ważna, nie może odbywać się kosztem utraty demokracji. Nie ryzykujmy tego. Kochani, musimy żyć w wolnym kraju. Nikt w Europie nie wie o tym lepiej niż my, bez względu na sympatie prawe, lewe czy środkowe - dodał.
Kammel przebywa aktualnie na wakacjach w Kanadzie. Myślicie, że po powrocie do kraju zostanie wezwany "na dywanik"?