Nikt chyba nie spodziewał się, że pozornie przerysowane sprzeczki w rodzinie Meghan Markle eskalują do tego stopnia, że przyrodnia siostra księżnej posunie się do ostatecznych argumentów: Siostra Meghan Markle znów atakuje księżną: "Jeśli ojciec UMRZE, TO BĘDZIE JEJ WINA"
Sama Meghan konsekwentnie nie komentuje publicznie sytuacji, która "pod powierzchnią" zdaje się kipić i lada moment może doprowadzić do złych w skutkach wydarzeń.
Kolejnej desperackiej wypowiedzi udzielił Daily Mailowi Thomas Markle, ojciec Meghan. Mężczyzna obawia się, że nie będzie mógł poznać wnuków, a córka nadal nie utrzymuje z nim kontaktu:
Boli mnie to, że zupełnie mnie odcięła. Miałem numery telefonów do niej i do Pałacu, ale od kiedy wyraziłem się niepochlebnie na temat rodziny królewskiej, zostałem zupełnie odcięty. Te numery nie odpowiadają, nie mam żadnego kontaktu z córką.
Czwartego sierpnia są jej urodziny, chciałbym wysłać jej kartkę. Ale jeśli wyślę ją na adres Kensington wiem, że będzie tylko jedną spośród tysiąca i Meghan nigdy jej nie zobaczy - żali się 74-latek.
Byłoby chyba lepiej, gdybym nie żył. Każdy by jej współczuł. Meghan byłoby wtedy chyba lżej. Smutne jest też to, że pewngo dnia Meghan i Harry będą mieli dzieci, a ja ich nie poznam, jeśli nadal będą mnie odcinać - powiedział Thomas.
Wygląda na to, że ojcu Meghan udało się jednak skontaktować z córką choć na chwilę:
Sugerowałem Meghan i Harry'emu, że mogę publicznie przeprosić za zdjęcia paparazzi. Powiedzieli mi jednak, że nie jest to konieczne. Uznali, że to tylko pogorszyłoby sprawę. Kilka dni później kontaktowali się ze mną przedstawiciele Kensington sugerując, że pomogą mi oficjalnie przeprosić - wyjawia mężczyzna.