Tatiana Mindewicz-Puacz zdobyła popularność jako "mentorka" z Projektu Lady, która pomaga uczestniczkom przepracowywać ich traumy i radzić sobie z trudnymi emocjami. Zanim jednak stała się "osobowością telewizyjną", przez wiele lat pracowała nad własnym charakterem i wizerunkiem. Początki nie były łatwe - Tatiana była zbuntowaną nastolatką, podobną do tych, jakie teraz szkoli w Projekcie Lady. Mentorka przyznaje, że w uczestniczkach widzi wiele podobieństw do dawnej siebie.
Kiedy dziewczyny stanęły przed lustrem i patrzyły na siebie, ścisnęło mnie w gardle. Jako nastolatka, a nawet młoda kobieta, uważałam się za bardzo nieatrakcyjną. W krzykliwy sposób manifestowałam swoją obecność, bo bez tego czułam, jakby mnie w ogóle nie było. Włosy miałam postawione na cukier lub krem do golenia, a w relacjach z mężczyznami nie radziłam sobie wcale. Paraliżował mnie lęk przed odrzuceniem, więc albo udawałam groźną lub ekscentryczną dziewczynę, albo wyluzowaną kumpelę. Udawałam, bo w rzeczywistości nie wiedziałam, kim jestem - wspomina 47-latka w rozmowie z Fleszem.
Tatiana uważa, że każdy ma szansę się zmienić. Sama włożyła wiele pracy i determinacji, żeby dojść do punktu, w którym jest teraz.
Nie pochodziłam z "wyższych sfer", nie bywałam na salonach, nie wyjeżdżałam z rodzicami za granicę. W czasach mojej młodości nie było Instagrama, którym można by się było zainspirować. Musiałam się wszystkiego nauczyć sama, łącznie z tym, jak powinnam się ubierać. Wkładałam legginsy kupione na stadionie, szpilki i do tego długi sweter. Wydawało mi się, że wyglądałam co najmniej w porządku. Nie zliczę, ile razy zostałam wyśmiana przez inne kobiety! Najczęściej za moimi plecami. Kiedy ktoś życzliwy o tym donosił, przykro mi było słuchać tych komentarzy. Po czasie dowiadywałam się, że noszę tanie, niemodne buty i używam kiepskich perfum - opowiada.
Mentorka w wieku 18 lat urodziła syna. Jego ojciec nie kwapił się do wzięcia odpowiedzialności i Tatiana została z dzieckiem sama.
Zostałam z nim sama, kiedy miał 11 miesięcy. Trudne, ale i piękne doświadczenie. Bardzo chciałam urodzić syna. Jednak nie miałam specjalnie pojęcia, czym jest macierzyństwo. Miało być jak w bajce. Byłam niedojrzała i naiwna. (...) Dzisiaj jestem dumna z tego, że udało mi się przetrwać, choć oczywiście popełniłam miliony błędów - przyznaje. Z jednej strony starałam się być odpowiedzialną matką, z drugiej zaś byłam siksą, która chce się podobać chłopakom, chodzić na randki. Pół młodzieńczego życia żyłam nadzieją, że ktoś mnie pokocha, uratuje razem z dzieckiem i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Że jak się bardzo postaram, to zapracuję na miłość dla mnie i synka. Wiele razy się sparzyłam. Długo dochodziłam do tego, że jedyną osobą, która może mnie uratować, jestem ja sama.
Mindewicz-Puacz uważa, że w tamtych czasach sama mogłaby trafić do Projektu Lady, dlatego tak dobrze rozumie uczestniczki. Wierzy w to, że wszystkie mają szansę zmienić swoje życie, ale tylko wtedy, gdy nawet po wyjściu z programu będą ciężko pracować nad sobą. Jako przykład pozytywnej zmiany wymienia m.in. Patrycję Wieję, Julię Jaroszewską czy Roksanę Gac. Tatiana nie dziwi się też, że niektóre z dziewczyn idą do programu po sławę.
Wiedzą, że nie zostaną przez całe życie w Projekcie Lady, mają świadomość, iż to nie potrwa wiecznie. Czy można im się dziwić, że poza ciężką pracą nad sobą, jaką tam wykonują, chcą także zaistnieć? Trudno tego wymagać w dobie Instagrama. Co druga osoba o tym marzy. Popularny znaczy "bogaty", a co za tym idzie "szczęśliwy". To iluzja, rzecz jasna, ale ulegają jej nie tylko młodzi ludzie - tłumaczy mentorka.
Myślicie, że któraś z uczestniczek tego sezonu zrobi karierę w show biznesie?
Projekt Lady możecie oglądać w poniedziałki o 21:30 całkiem za darmo na WP Pilot. Wystarczy kliknąć tutaj.