Od samego początku kariery Katy Perry robiła wszystko co w swojej mocy, aby zwrócić na siebie uwagę. Częste metamorfozy polegające na całkowitej zmianie stylu czy fryzury (lub peruki) oraz kontrowersyjne wypowiedzi zapewniały Katy rozgłos przez całe lata. Niestety ostatnie "wcielenie" piosenkarki (krótkie rozjaśnione włosy, jeszcze bardzie pstrokate stroje i gorsze piosenki) nie przypadło do gustu jej fanom. Żądna uwagi Perry wciąż próbuje zjednać sobie ludzi, między innymi zwierzając się w ostatnim wywiadzie, że po spotkaniu z papieżem Franciszkiem nawróciła się na wiarę katolicką.
Wokalistka jest właśnie w trakcie trasy koncertowej promującą jej najnowszy album Witness. Tak jak w przypadku poprzednich tras gwiazdy i tym razem przygotowanie show pochłonęło miliony dolarów. Kilka dni temu miał miejsce koncert Perry w australijskim Perth, gdzie artystka jak zwykle postanowiła dać z siebie wszystko: piosenkarka biegała na scenie, wykonywała skomplikowaną choreografię i krzyczała do fanów, robiąc przy tym głupkowate miny. 33-latka miała na sobie złotą, futurystyczną sukienkę i pasujące do niej, długie kozaki.