Brad Pitt i Angelina Jolie pojawili się w czwartek na wystawie w Los Angeles. Para chętnie pozowała do zdjęć, co ostatnimi czasy jest jak na nich dość niezwykłe. Ostatni raz kiedy widziano ich razem publicznie (prawie miesiąc temu), usilnie próbowali uciec fotografom i pospiesznie udali się na przyjęcie urodzinowe aktora Scotta Caana (kolegi Brada z planu Ocean’s Thirteen). Zachodnie brukowce przyczepiły się wtedy do tego zdarzenia, a magazyn In Touch zasugerował nawet, że para w ogóle się do siebie nie odzywa.
Ten sam tabloid pierwszy napisał o tym, że aktorska para sprzecza się o to jak wychowywać dzieci. Angelina chciałaby żeby Maddox, Zahara i Shiloh poznawali swoje kultury i by byli wdzięczni za to, co otrzymali od losu, z kolei Brad chce być normalnym, jak na hollywoodzkie standardy, tatą i kupuje im drogie, ekskluzywne zabawki, tak jak to robią inni sławni tatusiowe. Mówi się też, że proces adopcji Maddoxa i Zahary przez Brada nie został jeszcze przeprowadzony do końca i Angelina grozi mu, że jeśli nie przestanie ich rozpieszczać, to uczyni ich prawnym opiekunem swojego brata Jamesa Havena.
Life & Style donosi również, że ostatnio Angelina opuściła w furii restauracje w Nowym Orleanie, po tym jak Brad udał się do baru na papierosa i wrócił gawędząc sobie przez telefon. Mówi się, że aktor próbował wtedy dodzwonić się do Jennifer Aniston, co wyjątkowo zdenerwowało Angelinę.
Trudno w tej chwili stwierdzić ile prawdy jest w tych sensacjach pochodzących z amerykańskich brukowców, które wymyślają wciąż nowe historie dotyczące tej pary.