W programie Projekt Lady zostało już tak mało uczestniczek, że w końcu możemy je wymienić z nazwiska: Sandra Rogaczewska, Klaudia Obrzut, Magdalena Lubacz oraz Agnieszka Koszelak, która w paryskim odcinku narzekała, że tak przytyła w programie, że w koktajlowej sukni wygląda "jak kiełbasa we flaku". I to mimo światłych rad Małgorzaty Rozenek-Majdan, która twierdzi, że kobieta im mniej je, tym lepiej.
Czwórka ocalałych po surowej selekcji uczestniczek pozostała we Francji. Od lejdi Małgorzaty dowiedziały się, że ich zadanie będzie polegało na zdobyciu fascynatorów, czyli stroików na głowę, czego jednak prowadząca nie doprecyzowała, a następnie samodzielne dotarcie do Fontainebleau na kolację z hrabiną. Z miny uczestniczek można było wywnioskować, że nie zrozumiały ani słowa.
Boże, tyle rzeczy trzeba zrobić, a my jesteśmy takie powolne - narzekała Agnieszka
Fascynaty? - zastanawiała się Sandra. Fascynatory? Czyli takie coś, co się zbiera…
Jak Pokemony! - dodała odkrywczo Klaudia.
Okazało się, że to nie amulety, jak w "Azja Express", tylko jakby takie nakrycia głowy, kapelusze, czapeczki - wyjaśniła Magda. Musimy jeszcze kupić jakiś prezent tej hrabinie, a tu wszystkie filiżanki mają napis "Paris". To jakbym ja dostała kubek z napisem "Mielec", no zajebiście…
Na początku był taki luzik, ale potem jak się zorientowałyśmy, że mamy coraz mniej czasu, zaczęłyśmy biegać - wyznała Klaudia. No to dzida!
Było naprawdę bardzo późno - narzekała Agnieszka. Wiecie, jak to jest starsza kobieta to nie wiem, czy będzie na nas czekać, jest wpół do pierwszej…Popatrzecie, to jest młoda kobieta... ale siara!
Niestety, ich spóźnienie nie przeszło niezauważone...
Rozumiem, że miały trudne zadanie, ale zaczęłyśmy poważnym faux pas - skomentowała gospodyni, hrabina Elżbieta Wysoczańska-Orłowski. Musicie wiedzieć, że we Francji po północy nikt nie będzie na was czekał z kolacją.
Następny dzień rozpoczął się od zwiedzania włości hrabiny.
Château to jest pałacyk, pałac...? - zastanawiała się Magda
Po prostu duży dom - wyjaśniła krótko Wysoczańska.
W tych pięknych okolicznościach przyrody Magda postanowiła zadzwonić do mamy. Ale trafiła w złą porę. Mów szybko, bo mi się pierogi gotują - ponagliła ją mama. Jadłaś ślimaki? Błeeeee....
Kolejnym zadaniem, które wyznaczyła im hrabina Wysoczańska było odebranie cateringu i kupienia trufli w pobliskim sklepie. W razie jakby nie było, to wtedy miały nabyć szparagi. Powierzyła im nawet swój luksusowy samochód, za kierownicą którego zasiadła Magda. Prowadzenie auta tak ją wciągnęło, że przestała zwracać uwagę na nawigację i w rezultacie wjechała w ślepą uliczkę.
Ja nie umiem tym samochodem zawrócić - żaliła się do kamery. Ale siara na maksa, jeszcze ktoś zobaczy, taki wypasiony samochód, wszystko ma, a ja potrzebuję kogoś, żeby mnie pokierował, jak zawrócić.
Na szczęście poprawiła swoje notowania w sklepie. Nie ma trufli? To bierzemy szparagi - zdecydowała szybko. Ja dwa miesiące zbierałam szparagi w Niemczech, nigdy ich nie jadłam, nie wiem, jak smakują, ale wiem jak wybrać najlepsze.
Po powrocie do château, na uczestniczki spadł obowiązek tajnego przygotowania garden party, jednocześnie opiekując się kilkumiesięcznym synkiem gospodyni. Żeby ukryć przygotowanie przed przybyłymi już gośćmi, dziewczęta zakradły się przez okno i tą samą drogą podawały sobie niemowlę. Na szczęście gospodyni oraz jej ważni goście: pisarz i aktor, byli zachwyceni efektem.
Ja jedyne garden party miałam na działce przy grillu - wyznała do kamery Agnieszka.
Moje imprezy w ogrodzie wyglądały tak, że było ognisko, alkohol i zawsze się to źle kończyło - dodała Sandra.
Rozmowa, do czasu przybycia mentorek, toczyła się wyłącznie w języku francuskim, którego, o czym wiedzieli zarówno gospodyni jak i goście, uczestniczki nie znają. Więc jeśli chodziło o to, by je poniżyć wykluczeniem z konwersacji i sprawić, by poczuły się maksymalnie niekomfortowo, to całkowicie się powiodło.
Efekt wyglądał tak, że sprowadzone do roli ozdobników dziewczęta jedynie uśmiechały się z zakłopotaniem w absurdalnych kapelusikach po 250 złotych sztuka i próbowały robić dobrą minę do złej gry, słuchając aroganckich snobów, perorujących po francusku o Monecie. Manecie, "Śniadaniu na trawie" i historii pikników w Chantilly. Podzielacie opinię twórców Projektu Lady, że znoszenie takich upokorzeń powinno charakteryzować współczesną damę?
Decyzją mentorek do ścisłego finału dostały się Agnieszka Koszelak, Magdalena Lubacz i Sandra Rogaczewska.
Klaudia odebrała gratulacje za postępy w programie, jednak musiała oddać perły. Myślę, że może powiedzieć o sobie, że jest wygrana - skomentowała Tatiana Mindewicz-Puacz. Zrobiła w tym programie tak wiele, że jestem pewna, że sobie poradzi.
Finał Project Lady do obejrzenia w poniedziałek 6.08. Zobaczysz go za darmo dzięki WP Pilot.