Od listopada zeszłego roku w warszawskim sądzie toczy się proces Cezarego P. Mężczyzna, nazywany "dilerem gwiazd", przez siedem lat zaopatrywał warszawskie salony w narkotyki, głównie kokainę. W toku śledztwa wyszło jednak na jaw, że mógł oszukiwać swoich klientów wciskając im zamiast kokainy… środek do usypiania koni.
W momencie aresztowania wiosną zeszłego roku Cezary P. miał przy sobie 430 działek oraz notes, w którym zapisywał szyfrem wszystkie przeprowadzone przez siebie transakcje. Policja znalazła w nim ponad 200 nazwisk stałych klientów ze środowiska show biznesu, a także branży lekarskiej, prawniczej oraz kręgów politycznych.
Między innymi widniało tam nazwisko tancerki i byłej prowadzącej Tańca z gwiazdami, Anny Głogowska Z zapisków Cezarego P. wynika, że nakupowała u niego narkotyków za prawie sześć tysięcy złotych. Anna G. rozbawiła sąd wyznaniem, że wydała te pieniądze na zakup... kotletów oraz alkoholu.
W sądzie tłumaczyła, że Cezary P. po prostu przywoził jej co tam znalazł u siebie w kuchni…
W tanim alkoholu zaś gustował podobno jej partner, Piotr Gąsowski. Niestety, do tej pory nie udało się tego sprawdzić u źródła, bo aktor od pięciu miesięcy konsekwentnie miga się od składania zeznań.
Miał stawić się w sądzie w marcu, a potem w czerwcu, ale wyszło jak zwykle.
Kolejny termin został wyznaczony na 30 lipca, jednak aktor znów ograniczył się do przysłania usprawiedliwienia.
Osoby, które nadesłały usprawiedliwienia, tłumaczą się zakupionymi biletami - wyjaśnia sędzia Anita Kowal w rozmowie z Super Expressem.