Katarzyna Bosacka zdobyła popularność jako prowadząca program Wiem, co jem w TVN Style. Przez kilka lat nie miała konkurencji w mówieniu widzom, jakie produkty warto kupować, aby cieszyć się zdrowiem. Swoje zaangażowanie w pracę podkreślała "tematycznymi" kolczykami, które w każdym odcinku dopasowywała do produktów spożywczych, o których była mowa.
Niespodziewanie, w konkurencyjnej stacji Polsat Cafe pojawił się bardzo podobny format. Jego prowadzącą została Anna Guzik, która przeszła wówczas metamorfozę i z pulchnej aktorki grającej przaśną Żanetę w Na Wspólnej stała się chudym autorytetem dla wielu Polek. Bosacka nie kryła złości i zarzucała producentom programu plagiat. Twierdziła, że kopiowane są nie tylko jej pomysły, ale i całe scenariusze na odcinki. Groziła pozwami i żądała przeprosin.
Przypomnijmy: Bosacka: "GUZIK MNIE PLAGIATUJE!"
Prezenterka dotrzymała słowa i założyła sprawę w sądzie. Domagała się nawet, aby przed emisją konkurencyjnego programu pojawiała się plansza, informująca o toczącym się procesie o prawa autorskie, ale sąd odrzucił jej wniosek. Następnie sąd pierwszej instancji oddalił również jej pozew, argumentując, że kształt programu Wiem, co jem był "efektem zbiorowego twórczego wysiłku, w którym uczestniczyło wiele osób", również z firmy produkcyjnej Formacja TV.
Udowodniono też, że niektóre teksty, rzekomo kopiowane przez firmę, pochodziły z Internetu. Przedstawicielka Formacji TV stwierdziła wówczas, że oskarżenia Bosackiej były typowym przykładem "awanturnictwa i plucia we własne gniazdo". Oczywiście Katarzyna nie zamierzała ustąpić i odwołała się od wyroku. Niestety, ponownie przegrała.
Jak informują Wirtualne Media, w poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie oddalił jej pozew przeciwko spółce. Podobnie jak wcześniej, sąd uznał, że programy są zbliżone tematycznie, ale występują w nich na tyle istotne różnice, że nie sposób doszukiwać się w nich "powielenia elementów twórczych".
W ocenie sądu, podobieństwa między programami wynikają wyłącznie z potrzeby przekazania widzom niezbędnych informacji merytorycznych. Z kolei sama koncepcja nie podlega ochronie prawnoautorskiej, mieszcząc się w granicach wolności artystycznej - piszą Wirtualne Media.
Bosacka na razie oszczędnie wypowiada się na temat niekorzystnego dla niej wyroku.
Znam rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego. Bez dokładnej znajomości motywów rozstrzygnięcia nie mogę go odpowiedzialnie skomentować. Z uwagą zapoznam się z pisemnym uzasadnieniem tego wyroku i argumentami Sądu i wtedy podejmę decyzję o ewentualnych dalszych krokach prawnych - powiedziała.
Radości nie kryje za to prawnik reprezentujący Formację TV. W komentarzu stwierdził, że jego zdaniem Bosacka chciała mieć "monopol" na tego typu programy.
Bardzo cieszymy się, że spór nareszcie się zakończył i że Sąd Apelacyjny w pełni zgodził się ze stanowiskiem Formacja TV od początku procesu oraz wyrokiem Sądu Okręgowego. Roszczenia pani Katarzyny Bosackiej zmierzały w istocie do zmonopolizowania tematyki żywności i żywienia w programach konsumenckich. To jakby ograniczyć swobodę realizacji reality shows do Big Brothera - powiedział mecenas Piotr Barczak.
Sąd zadecydował również, że Bosacka zostanie obciążona kosztami procesu i opinii biegłych.