Janusz Panasewicz nadal przekonuje, że nie przed występami "nie wspomaga" się alkoholem. Brzmi to jak kiepski żart. Przecież wielokrotnie był widziany na koncertach kompletnie zalany. To przecież nie jest nawet "tajemnica poliszynela"...
W wywiadzie udzielonym Angorze lider Lady Pank zaprzecza, że ma jakikolwiek problem z alkoholem. Jego zdaniem gustowanie w drogich trunkach nie oznacza, że kiedykolwiek stracił kontrolę nad swoim zachowaniem.
Co do alkoholu, to czasami wypiło się szklaneczkę whisky. Na scenę wchodzę trzeźwy i swoje zadanie staram się wykonać zawodowo.
"Szklaneczkę whisky"? Przypomnijmy - w tym roku Panasewicz został skazany za to, że będąc pod wpływem alkoholu (stwierdzono 2 promile!) rzucił ze sceny butelką pełną wody w swoją fankę. Omal nie wybił jej oka.