W lipcu tego roku Zygmunt Chajzer, po 14 latach współpracy, przestał być twarzą proszku do prania Vizir. Prezenter ciężko przeżył fakt, że po ponad dekadzie jeżdżenia po Polsce i pouczania ludzi, jak mają prać, nagle stał się zbędny.
Producent Vizira, firma Procter&Gamble, zatrudniła na jego miejsce telewizyjną kucharkę, Annę Starmach
Porzucony Ziggi oficjalnie zapowiada, że nie ma do nikogo żalu, jednak po cichu planuje zemstę.
Postanowiłwprowadzić na rynek własną markę proszku do prania i rywalizować o klientów ze swoim dotychczasowym pracodawcą.
Na początku traktowaliśmy ten pomysł jak żart - przyznaje w Fakcie Chajzer. W końcu podeszliśmy do tego poważnie. Robimy badania, czy jest szansa na powodzenie projektu. To pomysł na rodzinny biznes.
Przy produkcji i promocji proszku o nazwie Chajzer Ziggi planuje ściśle współpracowac z synem, Filipem, który z czasem przejmie cały interes.
Na szczęście prezenter nie miewa już rozterek, jak działalność pralnicza wpłynie na jego wizerunek poważnego dziennikarza. Ten bowiem już dawno stracił. Chajzer do tej pory wierzy, że było warto.
Na początku nie wiedziałem, czy zgodzić się na udział w reklamie - wspomina w Fakcie. Obawiałem się, że ludzie nie wezmą mnie poważnie. Pierwszym konsultantem była moja żona i ona powiedziała krótko: Zygmunt, dasz radę. Plamy nie będzie! Nie żałowałem decyzji, zwiedziłem trochę świata, poznałem fajnych ludzi.
Będziecie prać brudne majtki w Zygmuncie?