Kuba Wojewódzki potrafi się wkurzyć. Szczególnie na ulicy. Łatwo go wtedy rozdrażnić i sprowokować. Przekonał się już o tym jeden mężczyzna, którego Kuba zaatakował i uszkodził mu samochód. Tym razem naraził mu się młody chłopak który robił zdjęcia jego porsche tuż po kolizji w centrum Warszawy.
Nasz czytelnik był świadkiem stłuczki do jakiej doszło na ul. Koszykowej. Porsche GT3 RS Kuby zostało zarysowane przez bordową toyotę avensis. Kierowcy załatwili sprawę grzecznie, bez policji. Wina była po stronie właściciela toyoty. Na zdjęciach widać Kubę idącego w jego stronę. Swój samochód zaparkował na wolnym miejscu.
Autor zdjęć był na wysokim piętrze (na swoje szczęście) i robił zdjęcia komórką, nie widać więc twarzy Wojewódzkiego. Trudno jednak nie rozpoznać jego ubioru a przede wszystkim słynnego kanarkowego auta.
Na miejscu, na dole znalazł się jakiś chłopak, który chciał zrobić zdjęcia uszkodzonego porsche. Nieoczekiwanie kosztowało go to sporo nerwów. Nasz informator wspomina gwałtowną reakcję Kuby:
Chłopak miał na oko 20 lat. Wojewódzki złapał go za plecak, do którego ten schował aparat. Trzymał go, nie pozwalając mu odejść. Długo się kłócili, aż dookoła nich zebrała się grupka dopingujących ich ludzi. W końcu chłopak wyciągnął aparat i zaczął uciekać, zostawiając pusty plecak w rękach Wojewódzkiego. Biegnąc krzyknął na całą ulicę: "Kuba, sprzedaj go na aukcji!"
Cóż, w zasadzie nie dziwimy się nerwowej reakcji. Nie należy drażnić ludzi w chwili, gdy zarysują samochód za 600 tysięcy złotych. Z drugiej strony - Kuba kupił przecież porsche w jaskrawym kolorze własnie po to - żeby KAŻDY go rozpoznał.