Rozumiemy, że można być zmęczonym graniem koncertów. Rozumiemy, że można być odmóżdżonym przez nadmiar sukcesu i pieniędzy. Ale żeby nie pamiętać nazwy miasta, w którym gra się koncert?! I nie mówimy o jakimś miasteczku, do którego przyjechała pierwszy raz w życiu. Mówimy o... Gdańsku.
Podczas weekendowego koncertu na imprezie Playboya (po którym bawiła się w "VIP roomie" z Majdanem)
Doda miała przylepione na scenie 3 kartki. Na dwóch były wypisane tytuły i kolejność piosenek, a na trzeciej - nazwa miasta. Żeby się jej przypadkiem nie pomyliła.
Autorka jednego ze zdjęć (fotki mamy z dwóch źródeł) wspomina, że mimo szczegółowych instrukcji, Rabczewska ominęła jeden utwór. Nie zagrała też zaplanowanego bisa.
Trudno to nawet jakoś podsumować. Dodo, gratulujemy ci twojego IQ 400.