Zwolnienie Joanny Racewicz dwa lata temu z telewizyjnej Panoramy było szokiem dla pracowników TVP. Wydawało się, że mało kto pasuje lepiej do nowej linii programowej "mediów narodowych" niż samotna matka, wdowa smoleńska po oficerze BOR-u Pawle Janeczku, który zginął, chroniąc prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas podróży do Smoleńska.
Racewicz jednak bez protestów pogodziła się ze zwolnieniem, zwłaszcza że obiecano jej, że nie zostanie bez środków do życia. Miała wprawdzie udać się na zsyłkę do TVP Polonia, ale przynajmniej zachowałaby ciągłość zatrudnienia. Jednak nigdy tam nie dotarła...
Ostatecznie dołączyła do ekipy Pytania na śniadanie, jednak tam też sprawy z czasem się skomplikowały. Skończyło się zwolnieniem Joanny z pracy tuż przed Wielkanocą.
Przypomnijmy: Racewicz wydała oświadczenie w sprawie zwolnienia z TVP. "Kończę z podniesioną głową. NIE CZUJĘ SIĘ WINNA"
Racewicz do tej pory nie zrozumiała, o co poszło. Oficjalnym powodem było to, że na swoim profilu internetowym wyraziła zadowolenie z diety pudełkowej, którą akurat stosowała. Zdaniem dziennikarki, to mało wiarygodny powód rozwiązania umowy o pracę.
Szefowa poinformowała mnie, że zostaję zawieszona z powodu - uwaga - zarzutu lokowania produktu, która to czynność miała polegać na tym, że na prywatnym Instagramie zamieściłam zdjęcia mojej diety - wspominała z goryczą w wywiadzie dla Newsweeka. Napisałam wyjaśnienie, że nie chodziło o działalność komercyjną, a chęć podzielenia się informacją o zmianie trybu życia. Wiele koleżanek i kolegów pisze na profilach internetowych o dietach, aktywnościach fizycznych, swoich wyborach. Mimo to skasowałam wpisy i poprosiłam o rozmowę. Nie było ani odpowiedzi, ani rozmowy. Zamiast tego, oficjalne oświadczenie Telewizji Polskiej o trybie zwolnienia mnie z TVP2, które poznałam z mediów - żaliła się Joanna w rozmowie z Newsweekiem.
TVP zignorowała argumenty dziennikarki. Ona sama podejrzewa, że zwolnienie było zemstą za publiczną krytykę ekshumacji ofiar katastrofy w Smoleńsku, przeprowadzanych często wbrew woli najbliższych oraz dzielenie rodzin smoleńskich na "lepszy i gorszy sort".
Zobacz: Racewicz o odsłonięciu pomnika smoleńskiego: "NIE DOSTAŁAM ZAPROSZENIA. Jestem wdową gorszego sortu"
No, ale to już przeszłość. Gdy tylko Joannie skończył się półroczny zakaz konkurencji, posypały się ponoć propozycje pracy. Jak donoszą Wirtualne Media, Racewicz zdecydowała się wrócić do dziennikarstwa politycznego i przyjęła ofertę Polsat News. W jesiennej ramówce poprowadzi najpewniej wieczorne wydanie Wydarzeń, emitowane o godzinie 22.00. Razem z nią do Polsat News przechodzi też Bogdan Rymanowski, który w międzyczasie pożegnał się z TVN-em.
Będziecie oglądać Joannę w Polsacie?