Michał Milowicz wylądował w niedzielę w szpitalu po groźnym upadku na lodowisku. W kołnierzu ortopedycznym i z podejrzeniem złamania nogi oraz wstrząsu mózgu został odwieziony karetką na sygnale. Jak się okazuje, noga nie jest jednak złamana:
Wszystkie kończyny są w porządku, jest tylko trochę poobijany, jak to po upadku - uspokaja osoba pracująca przy programie w rozmowie z Super Expressem.
_**Mam wstrząśnienie mózgu**_ - wyznaje z kolei Milowicz Faktowi. Odnowiła mi się kontuzja karku. A wszystko przez to, że jeździłem bez kasku.
Przez kilka najbliższych dni będzie musiał nosić kołnierz ortopedyczny, ale twierdzi, że... czuje się na siłach wrócić do programu: Bardzo chcę znowu stanąć na lodowisku. Czekam, co powiedzą na to lekarze.
Świetny pomysł. Jak dowodzi doświadczenie, kontuzjowany uczestnik zawsze może liczyć na dodatkowe głosy widzów. Nie musi nawet wiele robić, wystarczy, że się pokaże. W ostateczności zrezygnuje w ostatniej chwili, zadzwoni pod koniec programu (po głosowaniu SMS-owym) i teatralnym głosem uratuje Gosię Andrzejewicz. Nie możemy się doczekać.