Współczesny świat i niezdrowa fascynacja młodością sprawiają, że gwiazdy (ale przecież nie tylko!) czują wielką presję, by zachować swój młodzieńczy wygląd i wszelkimi sposobami walczyć z przemijaniem. Tu z pomocą przychodzą coraz to nowe zabiegi pielęgnacyjne oraz nieśmiertelny botoks, który potrafi zdziałać cuda, ale też sprawić, że piękna twarz zamienia się w smutną karykaturę.
Meg Ryan, kobieta niewątpliwie piękna i prawdziwa ikona komedii romantycznych, ma niestety duże doświadczenie w eksperymentowaniu ze swoją twarzą. Rysy aktorki wielokrotnie już ewoluowały, czego smutnym obrazkiem był jej występ podczas rozdania nagród Tony Awards w 2016 roku. Trudno było wtedy ją poznać, a media na całym świecie rozpisywały się o wizualnej przemianie filmowej Sally, która poznała Harry'ego.
Wydaje się, że od tamtego momentu 57-letnia Meg wzięła sobie do serca krytykę i nieco przystopowała z kolejnymi ingerencjami. Podczas niedawnego spotkania w ramach szwajcarskiego Locarno International Film Festival zgromadzeni mogli podziwiać aktorkę w nieco lepszej formie. Zdaje się, że część jej mimiki została przywrócona.
Uważacie, że jest lepiej?
Tak wyglądała Meg jeszcze niedawno:
A tak prezentowała się u szczytu kariery: