Tydzień temu w You Can Dance jedna z par wykonała taniec w deszczu. Kinga Rusin przez cały program podkreślała, ile pracy i kosztownych przygotowań wymaga ta sztuczka. I że jest to pierwszy taki występ w historii. Podobno jeszcze nigdy żadna telewizja nie zrobiła czegoś podobnego.
Dziwnie to brzmiało (Nigdzie na całym świecie? Jesteśmy tacy odkrywczy?), ale uwierzyliśmy Kindze na słowo. Oczywiście, jak zwykle w takich sytuacjach, przeliczyliśmy się.
W programie rzeczywiście doszło do "historycznej chwili". Szumnie zapowiadany deszcz padał przez ostatnie 20 sekund tańca. Na dodatek okazuje się, że nasza edycja You Can Dance nie jako pierwsza pokazała taniec w deszczu. Rusin zwyczajnie przesadziła nakręcając publiczność. W brytyjskiej wersji programu w strugach wody tańczył już fenomenalny George Sampson.
Co ciekawe, chłopiec nie potrzebował do tego specjalnej wykładziny.
Zachwyty Kingi tylko zaszkodziły wystepowi Anity i Michała. Widzowie, zamiast skupić się na ich tańcu, czekali na zapowiadany kosztowny, "niesamowity" efekt specjalny. Który oczywiście zawiódł.