Trzeci sezon "misyjnego" programu TVN-u, który zagubione życiowo dziewczęta miał zmienić w damy, oficjalnie dobiega końca. Ta edycja różniła się nieco od wcześniejszych. Mentorki i prowadząca zostały przesunięte na drugi plan, co wcale nie musiało być złym pomysłem. Niestety, szybko wyszło na jaw, że w wyniku tej decyzji nie ma komu dźwignąć programu. Wśród uczestniczek zabrakło wyrazistych osobowości pokroju "Bridżit" Plachimowicz, "Patusi" Karczewskiej czy Kai Kajuth.
Ostatecznie do finału trzeciej edycji dostały się Magdalena Lubacz, Sandra Rogaczewska i Agnieszka Koszelak.
Ich pożegnalny tydzień w pałacu z Rozalinie rozpoczął się tradycyjnie od śniadania, podczas którego mentorki komplementowały uczestniczki.
Ja nie wiem, co my będziemy bez was robiły - zagaiła ciepło Tatiana Mindewicz-Puacz.
Na pamiątkę dziewczęta otrzymały albumy ze swoimi zdjęciami poczynając od czasów dzieciństwa, poprzez okres młodzieńczego buntu, skończywszy na pustych kartach, które miały w przyszłości zostać zapełnione zdjęciami po przemianie.
Przecież to chodzi o to, żeby być odpowiedzialną, a mi się wydawało, że wystarczy zrobić mocny makijaż - rozważała Sandra, przeglądając zdjęcia.
Jaka ja byłam wtedy dziwna - stwierdziła Agnieszka. Nie lubię siebie z tamtego okresu.
Ale tapeta - skomentował Magda. Nie, to jest żenada, ale plastik! Wyglądam jakbym wyszła z jakiegoś filmu dla dorosłych. Często robiłam z siebie idiotkę, chyba tak było mi wygodniej.
Przygotowania do finałowego bankietu rozpoczęła lekcja walca wiedeńskiego pod okiem Agustina Egurroli.
Ja jestem jak kłoda w tańcu - zwierzyła się Magda. I to jeszcze liczone na trzy, to za dużo, wolę jak jest prawa, lewa.
Bardzo by mi zależało na tym, żebyście nie tylko ładnie tańczyły, ale też pięknie wyglądały - pocieszyła uczestniczki Małgorzata Rozenek-Majdan, która następnie rozdała koperty z nazwiskami projektantów, którzy ubiorą je na najważniejszy wieczór w programie.
Suknie zostaną potem zlicytowane na aukcji charytatywnej, z której dochód będzie przeznaczony na Fundację TVN - zapowiedziała lejdi Rozenek-Majdan. Chcemy wam pokazać, że współczesna dama to nie jest tylko ktoś, kto dobrze tańczy, nosi piękne stroje i je ślimaki. To przede wszystkim osoba, która ma dobre serce. I dlatego chcę was zabrać do Centrum Zdrowia Dziecka.
Troszkę nie wiedziałyśmy, jak do tego podejść, a dzieci też trochę były zagubione, ale w końcu jakoś się udało - wspominała Lubacz, która następnie uczyła podłączoną do kroplówki dziewczynkę, jak chodzić i siadać jak dama.
Chciałam, żeby dzieci dobrze się czuły, ale ciągle mi z tyłu głowy siedziało, że one są chore - wyznała Koszelak.
Finałową suknię dla Sandry Rogaczewskiej przygotował projektant Robert Czerwik. Udało mu się podkreślić większość mankamentów jej figury, a ogromna falbana na ramieniu jeszcze optycznie skracała niewysoką sylwetkę dziewczyny.
Więcej szczęścia miała Magda, ubrana przez duet Paprocki&Brzozowski w powłóczystą bladoróżową suknię z ozdobym detalem przy dekolcie.
Agnieszka Koszelak została przebrana przez Lidię Kalitę za Morticię Addams, na dodatek z kogucim czubem na głowie.
Lejdi Małgorzata także postawiła na nakrycie głowy i pojawiła się w czerwonym wianku, z centralnie umieszczoną antenką, drżącą przy każdym poruszeniu. Towarzyszył jej nieodłączny Radek, który tym razem słowem się nie odezwał, naszym zdaniem ze szkodą dla odcinka. Przypomnijmy, jak błysnął poprzednim razem: "Czy ja mogę mówić do Ireny na "ty"?
Ogłoszenie wyników tradycyjnie poprzedziła emisja filmików, przypominających najbardziej żenujące zachowania finalistek w programie. Potem nadszedł czas na przemowy uczestniczek.
Wiedziałam, że sprawiam wielką przykrość rodzinie, ten program był dla mnie ostanią deską ratunku - wyznała Sandra. Teraz stoi przed wami silna kobieta. Wiem, że naprawdę będę kimś.
Magda pozdrowiła ze sceny rodziców i Maćka.
Od początku wiedziałam, ze chcę się zmienić, brakowało mi tylko motywacji i kogoś, kto pokaże mi właściwą drogę - wyznała. Mamo, tato, cieszę się, że dzięki temu, że tu jestem, powiedziałam wam po raz pierwszy, że was kocham. Maćku, byłeś sceptyczny, ale jesteś tutaj dzisiaj z nami i *pokazałeś, że mogę na ciebie liczyć. *
Nauczyłam się, że kiedy pojawia się problem w życiu, nie można stać w martwym punkcie - powiedziała Agnieszka. Pani Ireno, nigdy nie poznałam osoby z taką klasą, jak pani. Pani Małgosia była taką moją mamą projektową... Jestem z siebie dumna, dalej już zajść nie mogłam.
Tytuł pierwszej damy Projektu Lady oraz stypendium w szkole językowej w Oksfordzie zdobyła Magdalena Lubacz.
Jestem w takim szoku, tyle emocji, ale wierzę, że mi się uda i teraz będzie już tylko lepiej - wyznała zwyciężczyni, ocierając łzy wzruszenia.
To była trudna decyzja, ale myślę, że w jej przypadku zmiana była największa i odbyła się na wielu poziomach - skomentowała werdykt mentorka Tatiana.
Myślicie, że nowa lejdi zrobi karierę? Poprzednie skończyły różnie...