Zawody strongmanów to jeden z najbardziej niebezpiecznych dla zdrowia sportów. Setki kilogramów naciskające na każdą kość ciała siłacza mogą doprowadzić do kalectwa. Przeciążone stawy i kręgosłup odmawiają posłuszeństwa. Mięśnie można napompować bardzo łatwo, ale pozostałe części ciała człowieka nie są stworzone do "spacerów farmera" i ciągnięcia ciężarówek. Jest tylko kwestią czasu aż odmówią posłuszeństwa.
Skutki dźwigania nieludzkich ciężarów mocno odczuwa już Mariusz Pudzianowski. Sportfan.pl donosi, że ostatnie badania "Dominatora" wykazały, że jego kręgosłup jest w tragicznym stanie i pięciokrotny mistrz świata może skończyć na wózku inwalidzkim! Serwis przytacza wypowiedź pracownika Centrum medycznego AVI, w którym Pudzian robił rezonans magnetyczny:
[Czy jego kręgosłup jest w opłakanym stanie?] Mało powiedziane, on się rozpada. Jeśli dalej będzie dźwigał, skończy się to dla niego bardzo źle.
Po ostatnich zwycięskich, mistrzostwach świata w USA Mariusz ogłosił, że osiągnął już wszystko, czego pragnął. Ze sportem nie zrywa, ale teraz będzie wybierał zawody, na których pojawi się najwięcej jego fanów. Zamiast 20 konkursów w ciągu roku chce brać udział tylko w 7-8. To jednak nie wystarczy, aby uratować go przed kalectwem.
Tu nie chodzi o zmniejszenie liczby startów, tylko o całkowite ich zaniechanie. W innym przypadku później nie będzie już żadnego ratunku - zdradza informator. _**On ma dopiero 31 lat, ale jego kręgosłup jest przynajmniej dwukrotnie starszy.**_
Kręgosłup 60-latka? Nie brzmi to najlepiej. Może już czas odpocząć? Na emeryturę mu i tak wystarczy. Lepiej nie ryzykować kalectwem dla drugiego Lamborghini.