Anna Wendzikowska od lat przeprowadza wywiady z hollywoodzkimi gwiazdami na potrzeby TVN i choć nie raz popisała się rażącą niekompetencją i ignorancją, stacja nie zrezygnowała z jej usług.
Szczególnie pamiętna jest jej wpadka podczas wywiadu z Sigourney Weaver. Okazało się, że "dziennikarka", która rzekomo skończyła teatrologię, nie znała Jerzego Grotowskiego. Amerykańska gwiazda była zażenowana poziomem niewiedzy swojej rozmówczyni.
Potem było jeszcze lepiej, Wendzikowskazgodziła się na wywiad z… nieżyjącym Charlsem Bukowskim.
Niestety Ania nie zraziła się wpadkami i dalej pozuje na ekspertkę od amerykańskiego show biznesu. Napisała nawet książkę, w której ujawnia "sekrety" Hollywood.
Kolejna kompromitacja może mieć jednak dużo większe konsekwencje.
Tym razem Ania przeprowadziła wywiad z obsadą Mamma Mia 2, Problem w tym, że wszystko wskazuje na to Wendzikowska nie rozmawiała z aktorami. Materiał TVN to ponad dwie minuty szybko zmontowanych pytań. Kamera ustawiona jest tak, że ani razu nie widzimy we wspólnym kadrze Wendzikowskiej i aktorów.
"Dziennikarka" nie wita się z nimi, mało tego, nie ma ani jednej reakcji między Anią a gwiazdorami Mamma Mia 2.
Najbardziej wyróżnia się jednak białe tło na tle którego siedzi Wendzikowska, obsada siedzi w kamiennej, wzorowanej na filmie scenerii.
Najważniejszym jednak dowodem są wypowiedzi aktorów, które znaleźliśmy na… YouTubie . Nie ma wątpliwości, że zostały one wmontowane w materiał TVN-u. Jedna z wypowiedzi Amandy Seyfried pochodzi z wywiadu dla niemieckiego kanału filmowego kinowetter, jeszcze inna wywiadu dla australijskiej śniadaniówki.
Naprawdę sądzili, że nikt się nie zorientuje?