Po utracie matki i brata Jennifer Hudson przejęła pieczę nad rodziną. To ona udała się do szpitala, aby zidentyfikować ciało zamordowanego siostrzeńca. Gwiazda chciała oszczędzić swojej siostrze widoku zmasakrowanego ciała własnego dziecka. Dziennikarze widzieli, jak zupełnie załamana, płacząca piosenkarka opuszczała kostnicę.
Policja nadal nie ma dowodów, że to William Balfour zamordował rodzinę Hudsonów. Najprawdopodobniej napastników było więcej, gdyż 7-letni Julian zginął, gdy jego ojczym znajdował się już w areszcie. Nie wiadomo także, jakie pobudki kierowały napastnikami. FBI podejrzewa, że w sprawę są zamieszani koledzy szwagra Hudson z więzienia. Na dodatek od trzech dni Jennifer otrzymuje listy i telefony od nieznanego mężczyzny, który grozi, że zabije wszystkich żyjących jeszcze członków jej rodziny.
Jennifer codziennie zmienia miejsce zamieszkania. Zatrzymuje się tylko w strzeżonych hotelach z szybami kuloodpornymi. Otrzymała ochronę policji, a także wynajęła dodatkowych ochroniarzy. Zadbała również o bezpieczeństwo pozostałych członków rodziny. Wszyscy najbliżsi jej krewni wyjechali do jej domu na Hawajach, gdzie również pilnują ich wynajęci ludzie.