W niedzielę informowaliśmy o tym, że zaginął jeden z kotów Ewy Minge. Projektantka jest bardzo związana ze swoimi zwierzętami, więc nie dziwi, że od razu zaalarmowała o tym fanów i zapowiedziała specjalną nagrodę za pomoc w odnalezieniu czworonoga.
We wtorek wieczorem, a więc ponad dwie doby po zaginięciu, zguba odnalazła się. Gwiazda na swoim Facebooku wystosowała długi (i zawiły) list, w którym wyjaśnia jego przygody.
Bardzo wzięłam sobie do serca słowa pana ,który opisał pod moim apelem o pomoc jak szukał swojej kotki kilka dni i znalazł . Kierował się przeczytanym gdzieś przekazem ,że nie ma zaginionych kotów są tylko takie ,których ktoś przestał szukać . Te słowa przez dwie doby towarzyszyły mi jak mantra. Rozwiązanie zagadki wręcz niewiarygodne ,choć zakładałam je i sprawdzaliśmy takie warianty a jednak .... - napisała Minge w charakterystycznym dla siebie stylu.
Hades był bardzo blisko domu , przypadkowo zamknięty w pomieszczeniu nie użytkowanym na codzień przez sąsiadów . Musiał być przerażony, bo ze strachu nie wydawał dźwięków a nawet jeżeli ,to nikt go nie słyszał z tego miejsca . Szczęśliwie pomieszczenie zostało otwarte i kot się znalazł . Zdradziła go kałuża ,bo nawet nie wydał głosu tylko nadal siedział schowany,wciśnięty w jakieś sprzęty składowane w tym miejscu . Na mój widok wydał głos ,wtulił się i pojechaliśmy do pani Basi Hanusz naszej ukochanej weterynarz . Płacz i lament w samochodzie a potem wdzięczność ,szczęście i teraz nie odstępuje mnie na krok - relacjonuje dalej projektantka.
Co prawda nagroda przepadła, ale i tak bardzo cieszymy się!