Miejmy nadzieję, że młoda Egurrola będzie miała więcej szczęścia w życiu niż jej imienniczka z opery Bizeta. Ale właśnie to porównanie natchnęło jej ojca, Agustina, do wyboru imienia: Chciałbym, żeby była osóbką pewną siebie - mówi w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Wiem też, że na pewno będę ją rozpieszczał. Ale na razie chcę, żeby szczęśliwie przyszła na świat. Potem z jej mamą dołożymy starań by miała fajne życie. I niekoniecznie jej pasją musi być taniec. Córka ma u mnie absolutne pierwszeństwo. Jej podporządkuję wszystko, choć nie będzie łatwo.
Egurrola uwielbia opowiadać o tym, jak przygotowuje się do porodu, więc i tym razem nie mogło zabraknąć położniczych zwierzeń: Szkoła rodzenia jak najbardziej, staram się chodzić na każde zajęcia, nie marnować czasu. Już dziś przy moim trybie życia padam ze zmęczenia - podkreśla.
Jak zwykle nie jest zbyt wylewny w temacie matki swojego dziecka, Niny Tyrki. Nawet przyparty do muru zadanym wprost pytaniem o plany ślubne, udziela wymijającej odpowiedzi. Jakby wiedział, że przyznanie, że go nie planuje, obierze mu kilka punktów sympatii. A przecież tak o nią walczy.