Ariana Grande powoli staje się jedną z największych gwiazd światowej sceny pop. Amerykanka zawojowała rynek muzyczny swoim czterooktawowym głosem i infantylnym stylem, na którego punkcie oszalały miliony fanek na całym globie. W zeszłym roku tuż po koncercie artystki w Manchesterze doszło do wybuchu bomby, która odebrała życie dwudziestu dwóm osobom i zraniła ponad sto. Od tragicznych wydarzeń minął ponad rok, a Grande ma się lepiej niż kiedykolwiek. Gwiazda właśnie wydała nową płytę Sweetner, na której śpiewa o tym jak poradziła sobie z traumą po zamachu, a oprócz tego jest od niedawna świeżo upieczoną narzeczoną komika Pete'a Davidsona. Gwiazda na każdym kroku opowiada o bezgranicznej miłości do narzeczonego, który już zdążył oburzyć jej fanów swoim "specyficznym" poczuciem humoru.
Pracowita 25-latka jest właśnie w trakcie promocji swojego nowego albumu. W środę wokalistka została przyłapana pod jej nowojorskim apartamentem w drodze na nagranie programu The Tonight Show z Jimmym Fallonem. Tego dnia Grande miała na sobie swój ulubiony zestaw, składający się z obszernej bluzy, którą Ariana lubi nosić zamiast sukienki, do której dobrała wysokie kozaki i zieloną nerkę Chanel wartą 3 800 złotych. Uwagę zwrócił też makijaż Ariany: gwiazda obmalowała sobie usta konturówką, tym samym osiągając popularny wśród celebrytek efekt "pontonów".