Ostatniego dnia lipca w Urzędzie Stanu Cywilnego w Sulejówku odbył się ślub prezesa TVP Jacka Kurskiego i Joanny Klimek, która zdążyła się rozwieść z poprzednim mężem dosłownie w ostatniej chwili. Po uroczystości odbyło się kameralne przyjęcie w restauracji Villa Park w Wesołej.
Jak się okazało, państwo młodzi wybrali tę okolicę nieprzypadkowo. W pobliżu znajduje się ich nowy dom. Niestety, wymaga on generalnego remontu i z tego powodu Kurscy musieli zrezygnować z podróży poślubnej.
W rozmowie z Super Expressem nowa pani Kurska żali się, że wszystko jest na jej głowie.
Każdy, kto przechodził remont wie, że nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem i że najlepiej być na miejscu. Remont jest prawdziwym wyzwaniem, a Jacek ma bardzo dużo pracy z TVP, więc większość rzeczy związanych z pracami przy domu pilnuję ja - wyznaje Joanna. Jacek jest całkowicie pochłonięty pracą w Telewizji Polskiej, za kilka dni konferencja w sprawie nowej ramówki. Czasami jest tak, że żeby porozmawiać z mężem, muszę zapisać się przez sekretariat TVP do kolejki gości, z którymi spotyka się prezes. Za każdym razem jest zdziwiony, gdy mnie zobaczy. Najlepsza pora to przed "Wiadomościami". Ogląda je sam w skupieniu.
Joanna, która poznała Jacka w TVP, gdzie wtedy zajmowała stanowisko dyrektor programowej, po zaręczynach zmieniła miejsce pracy.
Wróciłam do Grupy Polsat, ale nie do Telewizji Polsat, w której przepracowałam 15 lat. Odejście z mediów było moją samodzielną decyzją - tłumaczy Kurska. Dla mnie zachowanie standardów było najważniejsze. *Dopóki Jacek jest prezesem TVP, nie mogę pracować w mediach. *
W nowym domu Kurskich wraz z nowożeńcami zamieszka syn Joanny z poprzedniego związku oraz, jak to zwykle w domach polityków Prawa i Sprawiedliwości, kot.
Mój syn Filip idzie do pierwszej klasy. Już myślimy o szkolnej wyprawce - ujawnia żona Jacka. Wybór tornistra dla chłopca to teraz poważna sprawa. Jest jeszcze coś. W naszym domu pojawił się kot Noe. Ma charakter, *prawdziwy kot prezesa. *