Danuta Stenka należy do najbardziej wszechstronnych polskich aktorek. Wśród 78 ról w produkcjach filmowych i telewizyjnych, które ma w swoim dorobku, nie brakuje takich, do których pozwoliła się oszpecić lub dodać sobie lat. Na potrzeby roli teatralnej jest gotowa na jeszcze więcej, co udowodniła w sztuce Marat/Sade, gdzie pojawiła się na scenie trudna do rozpoznania, z kołtunem siwych włosów i dorobionymi przez charakteryzatorki zmarszczkami.
Jednak chociaż aktorka nie ma nic przeciwko eksperymentom z wizerunkiem w życiu zawodowym, prywatnie lubi wyglądać ładnie.
Dlatego, jak wyznaje w rozmowie z Super Expressem, nie ma nic przeciwko korzystaniu w dobrodziejstw medycyny estetycznej, byle z umiarem.
Myślę, że botoks to świetny wynalazek - komentuje Stenka. Fantastyczna medycyna, która wyciągnęła rękę do kobiet i mężczyzn, bo oni też z tego korzystają. W momencie kiedy człowiek przesuwa się na ławce na linii wieku coraz dalej, to pojawia się mniej propozycji zawodowych i to nie tylko u nas, bo mówią o tym wielkie gwiazdy za oceanem.
Na szczęście czasy, gdy lekarze jeszcze nie do końca opanowali sztukę wstrzykiwania botoksu i pozbawiali aktorki mimiki do tego stopnia, że nie było widać, jakie emocje wyrażają na ekranie, przeszły już do historii.
Oczywiście, we wszystkim trzeba znać umiar - wyjaśnia Danuta. Ja nie mówię "nie". Jeśli kiedykolwiek będę mogła swoją skórę wspomóc, to jak najbardziej będę ją wspomagać na różne sposoby, ale nie chciałabym, żeby moja twarz straciła charakter. Chciałabym, żeby się starzała z godnością.
Stenka, która 10 października będzie obchodziła swoje 57. urodziny, nie ukrywa, że z wiekiem musi się bardziej pilnować, żeby wyglądać i czuć się dobrze.
Trzeba kontrolować słodycze. Nie jadam ostatnio zbyt dużo mięsa - ujawnia w tabloidzie. Nie mogę powiedzieć, że jestem wegetarianką, ale są okresy, kiedy w ogóle nie jadam mięsa. Tak zdecydował mój organizm. Zjadam zdecydowanie więcej warzyw. Nie chodzę na siłownię, robiłam to lata temu, zanim urodziłam dzieci. Natomiast ćwiczę sobie w domu. Mam swoje ćwiczenia, które przydają się wtedy, kiedy boli mnie kręgosłup, kiedy jestem spięta, albo coś mnie boli pod łopatką. Trochę dla zdrowia, trochę dla kondycji, a to siłą rzeczy też sprzyja sylwetce.