Filmy o Jamesie Bondzie rozgrzewają wyobraźnię widzów już od 56 lat (!). Przygody brytyjskiego agenta to czwarta najbardziej dochodowa seria na świecie, a każda kolejna część z marszu staje się kinowym hitem. Nic dziwnego, że obsada jest dobierana szczególnie starannie.
Od 2006 roku w postać Agenta 007 wciela się Daniel Craig. Za kilka miesięcy miały ruszyć zdjęcia do kolejnej, 25. części filmu, jednak jak podaje dziennik The Telegraph, w ostatniej chwili reżyser Danny Boyle (twórca m.in. takich filmów jak Trainspotting czy Slumdog. Milioner z ulicy) zrezygnował z prac nad produkcją. Ponoć przedmiotem sporu był między innymi... Tomasz Kot.
Oficjalnie podano, że chodziło o kwestie "różnic na tle artystycznym". Nieoficjalnie poszło ponoć o decyzje castingowe i zmiany w scenariuszu. Boyle chciał bowiem w roli czarnego charakteru obsadzić właśnie Kota, po tym jak film Zimna wojna z jego udziałem odniósł ogromny sukces w Cannes. Polak miał się wcielić w postać rosyjskiego wroga Jamesa Bonda. Na taki wybór nie chciał się ponoć zgodzić Daniel Craig, który ma duży wpływ na to, kto zagra u jego boku. Od niego zależy np. dobór aktorek do ról "dziewczyn Bonda". Podobno gwiazdorowi przeszkadzał głównie... wzrost Kota, który mierzy niemal dwa metry, podczas gdy Craig "zaledwie" 1, 78 centymetrów, co według niego niekorzystnie wyglądałoby na ekranie.
Craig ma dużo do powiedzenia we wszystkich decyzjach o castingu. Żadna z dziewczyn Bonda nie została wybrana bez jego zgody - zdradza źródło.
Ponadto producentom nie spodobało się, że w poprawionym przez Boyla scenariuszu mocno rozwinięto wątek politycznych sporów z Rosją i "współczesnej Zimnej wojny".
Na oficjalnym koncie serii o Bondzie na Twitterze opublikowano oficjalne oświadczenie w sprawie odejścia Boyla. Agencja aktorska reprezentująca Tomasza Kota również odniosła się do tematu, twierdząc, że nieznane są jej przyczyny sporu między reżyserem a głównym aktorem.
Odnosząc się do doniesień medialnych dotyczących napięć na linii Danny Boyle - Daniel Craig, które miałyby być konsekwencją różnych wizji artystycznych obu panów, i które miałyby dotyczyć ewentualnego udziału pana Tomasza Kota w najnowszym Jamesie Bondzie, pragniemy stwierdzić, że nie dysponujemy żadną wiedzą na ten temat i nie wiemy, co obu panów poróżniło - napisano na Facebooku.
W chwili obecnej nie wiadomo, kto przejmie reżyserię filmu, a producenci pilnie szukają zastępcy Boyla. Premiera nowego Bonda przewidziana była na 25 października 2019 roku, jednak w obliczu obecnych wydarzeń można się spodziewać, że zostanie przesunięta.
Żałujecie, że nie zobaczycie w filmie Tomasza?