21 kwietnia 2016 roku media obiegła smutna wiadomość o śmierci Prince'a, jednego z najbardziej kontrowersyjnych i ekscentrycznych muzyków na świecie. Początkowo mówiono, że przyczyną śmierci gwiazdora były powikłania po grypie, jednak rok później policja rozwiała wątpliwości, podając do wiadomości publicznej, że muzyk został znaleziony w windzie w swoim domu po przedawkowaniu fentanylu.
Od śmierci Prince'a minęły już ponad dwa lata, jednak rodzina wciąż nie może pogodzić się ze stratą. Bliscy gwiazdora zapowiedzieli batalię sądową, którą zamierzają wytoczyć lekarzowi odpowiedzialnemu za przepisanie Prince'owi śmiertelnego leku, pomimo pełnej wiedzy dotyczącej jego uzależnienia:
Nie wywiązał się z obowiązku właściwych oceny, diagnozy, leczenia i doradztwa w kwestii rozpoznawalnego uzależnienia Prince'a od opiatów, nie podjął też należytych, racjonalnych kroków, by zapobiec łatwemu do przewidzenia śmiertelnemu skutkowi tego uzależnienia - czytamy w pozwie.
Rodzina domaga się od lekarza zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 50 tysięcy dolarów. Prokuratura poinformowała jednak, że nie dysponują dowodami, które potwierdzałyby, że lek, który zabił Prince'a został przepisany przez dr Schulenberga. Adwokaci lekarza zapowiedzieli, że zamierzają walczyć z absurdalnymi oskarżeniami.