Ostatnimi czasy Lech Wałęsa częściej niż dotychczas krytykuje Prawo i Sprawiedliwość, wytaczając polityk tej partii niemal personalne wojny. Były prezydent, delikatnie mówiąc, nie przepada za partią Jarosława Kaczyńskiego i robi wszystko, by zdyskredytować ją nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Niestety, często sam staje się obiektem drwin. Tak jak niedawno, gdy pełen oburzenia napisał list do Micka Jaggera, prosząc o interwencję w sprawie Sądu Najwyższego.
Przypomnijmy: Wałęsa napisał list do... zespołu The Rolling Stones! "Polacy potrzebują Waszego wsparcia!"
W piątek zaś Wałęsa postanowił rozprawić się z programem 500+, któremu poświęcił wpis na Twitterze.
Nie było kiedys „pięćset” i człowiek zawsze sobie jakoś radził zeby wyżywić rodzine - napisał, wywołując oczywiście zamierzoną burzę.
Odpowiedział mu między innymi historyk Sławomir Cenckiewicz, który od lat lustruje przeszłość Wałęsy jako współpracownika Służby Bezpieczeństwa. Cenckiewicz przypomniał, że Wałęsa pobierał swoisty dodatek 500+ w postaci pieniędzy płaconych mu przez SB...
Nasze Dobro Narodowe/Żywa Legenda wspomina dzisiaj jak sobie radził kiedyś bez 500 złotych dodatku od rządu... - zripostował na Twitterze. Więc przypominam jak sobie radziła Legenda w przeszłości - radziła sobie, ale jednak dzięki 500 Plus i to od SB. Nie zawsze 500 zł było "ochłapem"... Także dla Lecha Wałęsy.
Póki co Lech Wałęsa nie skomentował wpisów Cenckiewicza.
Przypomnijmy, że kilka dni wcześniej Wałęsa nazwał dodatek 500+ "ochłapem, którym PiS przekupuje Polaków".