Marta "Mandaryna" Wiśniewska od kilku miesięcy zapowiadała powrót na scenę muzyczną, odgrażając się wydaniem nowego singla. To trochę inaczej niż Edyta Górniak, która chyba już nauczyła się, że o wiele lepiej działają efekty, a nie powtarzanie w wywiadach oklepanych formułek o "sekretnych projektach".
Tak czy siak w końcu się doczekaliśmy i dziwnym zbiegiem okoliczności w poniedziałek Mandaryna i Edyta zaprezentowały po singlu. Była żona Michała Wiśniewskiego stworzyła piosenkę Not Perfect, w której słychać stare, dobre brzmienie Mandaryny, łącznie z jej koszmarnym akcentem. Edyta Górniak zaś zaśpiewała piosenkę do filmu Dywizjon 303. Historia prawdziwa - tego, w którym nie gra Marcin Dorociński, tylko Piotr Adamczyk i Maciej Zakościelny. Czyli od razu widać, że jest ciekawie.
Zdecydowanie więcej dzieje się w warstwie wizualnej obydwu piosenek. Mandaryna, trochę na wzór kiboli w kominiarkach, wije się w siatce założonej na twarz, prezentując sztuczne rzęsy, których długości nie powstydziłaby się Edyta Herbuś u progu kariery. Górniak zaś zgrywa eteryczną gwiazdę dwudziestolecia międzywojennego, prowadząc samochód zaparkowany w kinie. Nie brakuje patrzenia w dal, kręcenia kierownicą i podpierania się dłonią (przypomnijmy: samochód nie jedzie).
Trzeba przyznać, że klip Mandaryny wygrywa: nie dość, że występuje w nim "fryzjer gwiazd" Kajetan Góra, to jeszcze nosi Martę przez chaszcze, po których piosenkarka zamiata włosami. U Edyty jest przewidywalnie: w końcu wychodzi z samochodu, i przytula się do szala, którym na końcu emocjonalnie rzuca.
Zobaczcie dwa teledyski i posłuchajcie singli. Który gorszy?
[#sonda|id=45|title=Mandaryna%20czy%20Edyta?#]