Anna i Robert Lewandowscy nieustannie muszą zmagać się z zawiścią o ich status majątkowy. Właściwie trudno się dziwić - miliony, które zarabiają piłkarz i jego żona-trenerka szczególnie mocno kłują w oczy w kraju, w którym płaca minimalna wynosi 1500 złotych "na rękę". Anna i Robert są jednak mistrzami w kreowaniu swojego wizerunku (albo płacą za to najlepszym fachowcom) i wyciszają negatywne emocje aktywnie udzielając się charytatywnie. Jakiś czas temu ich szczodrość została nawet wykorzystana przez oszusta, który prowadził zbiórkę pieniędzy dla nieistniejącego chłopca.
Przypomnijmy: Lewandowscy i Zielińska padli ofiarą oszusta. Zbierali na dziecko, które… NIE ISTNIEJE! "To skurwyństwo! Jak tak można?!"**
Lewandowscy, niczym wytrawni biznesmeni, doskonale wiedzą jak połączyć autopromocję z filantropią. W minioną sobotę urządzili w Warszawie wystawne przyjęcie z okazji ich 30 urodzin. Na imprezę zjechały tłumy gwiazd i celebrytów, chcących przez chwilę ogrzać się w blasku najbogatszej polskiej "power couple".
Lewandowscy z pewnością musieli liczyć się z tym, że tego rodzaju spęd "śmietanki towarzyskiej" spotka się z wieloma negatywnymi komentarzami, dlatego zadbali o to, by tło imprezy budziło dobre skojarzenia. Poprosili gości, aby zamiast prezentów urodzinowych dokonali wpłat na rzecz Centrum Zdrowia Dziecka. To modny ostatnio wśród milionerów trend, który lansują nawet brytyjscy arystokraci.
Zobacz: Meghan i Harry nie chcą prezentów ślubnych. Zamiast nich proszą o wpłaty na cele charytatywne
Obdarowana placówka złożyła Lewandowskim specjalnie podziękowaniu na oficjalnym facebookowym profilu.
Anna Lewandowska i Robert Lewandowski wykorzystali swój bal urodzinowy, by zebrać pieniądze i po raz kolejny wesprzeć nasz Instytut. Poprosili swoich gości o przekazanie datków na Klinikę Neurochirurgii IPCZD. Na chwilę obecną z balu Ani i Roberta wpłynęło 131 950 zł i 5 000 euro. Kolejne środki nadal wpływają. Dziękujemy! - napisali przedstawiciele CZD.
Oczywiście gest Ani i Roberta wywołał falę pozytywnych uczuć i komentarzy ze strony internautów.
"I właśnie to są ludzie z wielkim sercem, którzy wiedzą, jak wykorzystać swoją popularność. Wielkie dzięki w imieniu swoim i myślę, że wielu innych", "Niech dobro do was wraca każdego dnia!", "Można was lubić bądź nie, ale ogromny szacunek się wam należy" - pisali.
Wierzycie, że "Lewi" pomagają z czystego serca, czy może chcą w ten sposób wytrącić oręż z ręki zawistnikom? Dla nas nie ma to znaczenia, bo i tak pochwalamy tę inicjatywę - oby wszystkie gwiazdy brały z nich przykład.
"