Ewa Farna od dłuższego czasu zmaga się z falą krytyki dotyczącej jej wagi. Piosenkarka kilka lat temu znacznie przytyła i od tamtej pory nie odzyskała sylwetki z początków kariery. Sama zainteresowana twierdzi, że świetnie się czuje w swoim ciele i nie rozumie tych zarzutów. Argumentuje, że dopóki "mieści się w zwykłą rozmiarówkę", nie jest z nią aż tak źle.
Przypomnijmy: Zdenerwowana Farna o swoich kilogramach: "CO JEST NIE TAK, skoro mieszczę się w zwykłą rozmiarówkę? TO CHORA PRESJA!"
Okazuje się, że Farna zmaga się z przykrymi uwagami nie tylko na forach internetowych, ale nawet we własnym domu. W jednym z ostatnich wywiadów gwiazda wyznała, że jej mama nieustannie nakłania ją do przejścia na dietę. Ponoć kobieta jest bardzo aktywna i próbuje namówić córkę do pójścia na siłownię.
Jak przyjeżdżam do domu parę kilo cięższa, mama od razu mówi: Ewuśko, pilnuj się. Powiedz swojej menedżerce, ona jest taka piękna, żeby cię wzięła ze sobą na jakąś siłownię - wyznała piosenkarka.
Słowa wywołały w mediach spore poruszenie. Teraz Ewa tłumaczy się, że zostały źle zrozumiane. W rozmowie z Plotkiem przekonuje, że może liczyć na pełną akceptację ze strony matki.
Moja mama jest taka: "Tu masz sałatę, to jemy na kolację". Nie będziemy tutaj gotować żadnych kaczek na wieczór. Pokroiłam sałatkę - opisuje gwiazda. Ja mam po prostu inny dom. U mnie jest tak, że moja mama jest bardzo fit. Nie jest tak, że mama kazała mi schudnąć, bo jak najbardziej mnie akceptuje. Jak każda mama dba o zdrowie swojej córki.
Faktycznie mama powinna martwić się wagą Ewy?