Jak donosi Fakt, ostatni odcinek programu o dumnej nazwie Tomasz Lis na żywo wcale nie był transmitowany "na żywo". W związku z planami wyjazdowymi dziennikarza, program z udziałem Grzegorza Napieralskiego, Eugeniusza Kłopotka, Stefana Niesiołowskiego i Joachima Brudzińskiego w studiu oraz Władysława Frasyniuka łączącego się telefonicznie, został nagrany 23 października i wyemitowany cztery dni później.
Byłem gościem ostatniego odcinka i muszę przyznać, że wbrew nazwie nie był na żywo - potwierdza Eugenusz Kłopotek. Z tego, co sobie przypominam, było to związane z jakimś zagranicznym wyjazdem redaktora Lisa. Bodajże do Stanów Zjednoczonych.
Tydzień temu program Tomasza Lisa szedł, jak my to mówimy z puszki - dodaje osoba związana z produkcją programu. Czyli był kręcony kilka dni wcześniej. To jest skandal, bo wszystkim się wmawia, że to prawdziwe polityczne show na żywo!