Zaangażowanie artystów i gwiazd w politykę zawsze budzi emocje. Niektórzy twierdzą, że wypowiedzi celebrytów dotyczącej bieżącej sytuacji w kraju to puste słowa, jednak nie każdemu można to zarzucić. W Polsce istnieje grupa osób ze świata show biznesu, które czynnie angażują się w rozmaite protesty i manifesty. Na ich czele nieco nieoficjalnie stanęła Maja Ostaszewska, która szczególnie zagorzale walczy o prawa kobiet.
W gronie aktorów głośno wypowiadających się na tematy polityczne jest też Maciej Zakościelny. Aktor udzielił ostatnio wywiadu Plejadzie, gdzie skomentował swoje zaangażowanie w protesty przeciwko reformie sądownictwa:
Odczytałem na Placu Zamkowym apel dotyczący wolnych sądów, z którym się w stu procentach zgadzam. (...) Zależy mi na tym, żeby sądy w naszym kraju były niezawisłe, aby bez względu na to, jaka partia polityczna aktualnie jest u władzy, nie miała ona wpływu na wyrok - komentuje. Musimy trzymać się pewnych zasad, przykazań, które są niezależne od tego, kto rządzi naszym krajem. W innym przypadku będziemy żyli w ciągłej niepewności. (...) Czy moje słowa będą coś znaczyły? Nie wiem. Nie uważam się za żaden autorytet. Jestem człowiekiem, który ma swoje grono zwolenników. Chciałem pokazać, jakie jest moje zdanie w tym temacie, to wszystko - zapewnia Zakościelny.
W tym samym wywiadzie aktor opowiedział też o byciu ojcem. Przyznał, że to wyjątkowa i trudna rola:
Musiałem przemeblować swoje życie i pewne rzeczy poświęcić. Pilnuję jednak swojej suwerenności i tego, żeby nie ucierpiał na tym mój zawód - mówi. Kiedyś myślałem, że gdy zostanę tatą, to totalnie zwariuję na punkcie moich dzieci. Oczywiście, zwariowałem, ale staram się nie zapominać też o sobie. Mam taką filozofię, że moi synowie zaczęli swoje życie i muszą je przeżyć po swojemu. Mogę im pomóc się usamodzielnić, ale oni kiedyś wyprowadzą się z domu i pójdą w świat. Nie można więc pomijać w tym wszystkim siebie, bo później, gdy dzieci dorosną, nie będziemy umieli się bez nich odnaleźć.