Chociaż trudno w to uwierzyć, Leon Myszkowski, syn Justyny Steczkowskiej, jest już pełnoletni. Osiemnastolatek, trochę jak młodszy o cztery lata Allan Krupa, dorastał w show biznesie, imając się różnych zajęć mających przynieść mu nikłą popularność. Wyszło tak sobie.
Chociaż od jakiegoś czasu Leon starannie dba o to, by nie pokazywać w sieci za dużo, ma jeszcze bardzo otwartych znajomych, którzy lubią jego towarzystwo, a zapewne jeszcze bardziej lubią się nim chwalić. To dzięki nimi wiemy, jak wyglądała osiemnastka Myszkowskiego.
Leon pokazał na Instagramie zagadkowo mało: w sobotę wybrał się na zakupy do obrzydliwie drogiego domu handlowego Vitkac (czyżby zarobił tyle jako DJ, że coś tam kupił?), potem zjadł ze znajomymi kolację w modnej restauracji i na końcu wylądowali w klubie The View. Nic więcej nie wiadomo.
Znacznie szerszą relację udostępniła na Instagramie jego koleżanka, która pokazała grono znajomych bawiących się w klubie. Konto i relacja są otwarte, dzięki czemu widać, jak dziewczyny wymalowane w stylu Marty Linkiewicz pozują na białych kanapach, robiąc dzióbki do zdjęć, Leon zaś przytula się do butelki luksusowej wódki. Potem wszyscy przenoszą się do apartamentu, a w windzie imprezowicze śpiewają Myszkowskiemu sto lat. Impreza trwa do rana, by zakończyć się pytaniem "Leon, gdzie jest gibon?", na co 18-latek odpowiada: "Moja droga tu on jest, właśnie leci gibon".
Udana impreza?