Edyta Pazura z domu Zając od prawie dekady jest żoną jednego z najpopularniejszych niegdyś aktorów, Czarka Pazury. Historia tej znajomości jest wyjątkowo urocza, para poznała się w pociągu relacji Kraków-Warszawa. Edzia utrzymuje, że nie rozpoznała w Cezarym jednej z największych gwiazd polskiego kina przez co zakochała się w zwykłym Czarku z PKP.
Kiedy na świecie pojawiła się ich wspólna córka Rita, Edyta roztropnie postanowiła na tym zarobić. Od teraz jest nie tylko żoną aktora, ale również blogerką dającą upust fantazji na blogu parentingowym.
Choć blog Edyty faktycznie różni się od strony prowadzonej przez Anię Lewandowską - głównie od strony merytorycznej - Pazura nie widzi problemu, by na jej łamach promować swoją stronę i osobę. Edyta w cyklicznie ukazującej się na stronie Baby by Ann Wywiadówce opowiedziała o tym, jak czuje się miesiąc po porodzie i skąd pomysł na rozpoczęcie działalności w blogosferze:
Przy pierwszym dziecku miałam pewien dyskomfort, to fakt. Zmiana trybu życia często załamuje kobiety. Ja też myślałam: Kurde, już nie mogę sobie tak beztrosko wyjść, gdzie i kiedy mi się podoba. Mam dziecko. Przy Ricie nie miałam baby bluesa. Wiedziałam, że nie mogę "wypaść z obiegu" - stąd decyzja o założeniu bloga i prowadzeniu dalej spraw Czarka. Mój mąż zdecydował, że nie będzie nikogo szukał na moje zastępstwo. Dzięki temu nie miałam czasu przeżywać czy użalać się nad sobą. Opieka nad dziećmi i praca tak mnie pochłaniają. Ale bywało ciężko. Ja mam tak, że jak zdarza się gorszy dzień, idę pod prysznic i wypłakuję się. Nie lubię okazywać swojej słabości, a tam nikt tego nie widzi. Wyryczę się i wracam do gry - mówi.
Kasia Burzyńska zapytała również Edytę o to, jak Czarek namówił ją na założenie rodziny. Odpowiedź Edzi jest dość kontrowersyjna. Żona Czarka wyznała, że "zrobiło jej się go żal":
On jest bardzo opiekuńczy, potrafi ładnie opowiadać, uzewnętrzniać siebie, roztoczył przede mną wizję naszej przyszłości i tym mnie kupił. Pamiętam, że powiedział mi, że chciałby stworzyć szczęśliwą rodzinę, której nigdy nie udało mu się zbudować, dom pełen dzieci. Jego ciągnęło do takiego książkowego, przykładnego modelu. I mi się go żal zrobiło: był taki szczery w tym, co mówił, tak pragnął normalności. Pomyślałam sobie: No dobra! Raz kozie śmierć!. Miałam 20 lat. Wydaje mi się, że mało jest kobiet w tym wieku, które świadomie decydują się na macierzyństwo. Ja to zrobiłam absolutnie w 100% świadomie, wiedziałam, na co się piszę - powiedziała Pazura, nie zastanawiając się raczej nad sensem słów.
Myślicie, że Czarkowi jest przykro, kiedy czyta, że żona zgodziła się na dzieci, bo było jej go żal?