Krzysztof Ibisz 25 lutego obchodził 53. urodziny. Inaczej niż u większości ludzi, szczytowy okres jego młodości przypadł po czterdziestce, gdy osiem lat temu prezenter opublikował poradnik, jak dobrze wyglądać w tym wieku. Na spotkania z czytelnikami Krzyś zabierał prywatnego trenera, hantle i ławkę do wyciskania, co budziło mieszane uczucia. Żarty na temat coraz gładszej buzi prezentera i jego rozrastających się w zawrotym tempie bicepsów stały się tak powszechne, że dyrektor programowa Polsatu Nina Terentiew zesłała go karnie do niszowego Polsat Cafe.
Wygnanie Krzysia skończyło się cztery lata temu. "Caryca" doszła do wniosku, że nabrał już wystarczającego dystansu do siebie, by poprowadzić przechwycony od TVN-u Taniec z gwiazdami.
Od tamtej pory Ibisz oficjalnie zapewnia, że ciągle dba o siebie, prowadząc aktywny styl życia, ale już bez dawnych wygłupów. A przynajmniej już się z nimi nie obnosi… Oczywiście, coś tam pozostało z dawnych czasów, jak choćby pojedynek na zęby z Krzysztofem Gojdziem, ale to już nie to samo...
W rozmowie z Faktem wiecznie młody prezenter tłumaczy, że granica tak zwanego wieku średniego znacznie się przesunęła od czasów popularności serialu o czterdziestoletnim inżynierze Karwowskim.
Gdy w młodości oglądałem "Czterdziestolatka", wydawało mi się, że bohater jest mocno starszym panem - wspomina Krzyś. W naszych czasach to się na szczęście zmieniło. Niektórzy ludzie w średnim wieku uprawiają sporty wyczynowe. Bardzo lubię żarty na swój temat i na temat moich lat. Tak naprawdę młodość jest w nas. Mam ponad pięćdziesiątkę na karku i nadal czuję się młody. Pracuję i będę pracować jak najdłużej. Po prostu lubię to, co robię. *Aktywność trzyma mnie przy życiu. *
Przy okazji Ibisz przypomina, że dbanie o wygląd jest jego obowiązkiem zawodowym.
Człowiek budzi się rano i wie, że widzowie oczekują, że będzie coraz młodszy - żartuje w tabloidzie. Na szczęście mam dystans do swojego wieku.