28 lipca dowiedzieliśmy się, że Kora nie żyje. Ta wiadomość była wielkim ciosem dla polskiej kultury i fanów artystki, lecz oczywiście przede wszystkim dla najbliższych - męża Kamila Sipowicza i ukochanej suczki Ramony. Ta ostatnia była darzona miłością nie tylko przez Korę, ale przez szerszą publikę, bo często pojawiała się ze swoją opiekunką na salonach, była także bohaterką chyba najdziwniejszej narkotykowej historii.
6 września na facebookowej stronie Kory, która po jej śmierci pełni rolę łącznika fanów z bliskimi zmarłej, pojawiła się informacja o odejściu Ramony. Minęło 49 dni od śmierci naszej ukochanej Kory. Miesiąc i jeden dzień przeżyła Korę Ramonka. Dziękujemy niezliczonym ludziom za współczucie i miłość. Miłość do nich zawsze będzie w naszych sercach - możemy przeczytać w krótkim oświadczeniu.
Ramona była suczką rasy bolończyk. Żyła osiemnaście lat.